Kaplica pod Turbaczem: Studium Symboliki i Interpretacji

Artykuł ten dotyczy nie t y l k o czysto teoretyczne rozważania o s y m b o l u , ale konkretnie d o N o w e g o T a r g u . Istnieje „ e m p i r i a s y m b o l u " , której p o w s t a ł a już legenda.

Historia i kontekst

Kaplica znajduje się na j e g o polanie. Znajduje się ona w gorczański krajobraz przy ż ó ł t y m szlaku, na p ł d - w s c h . schorniska na T u r b a c z u , w o d l e g ł o ś c i ok. 2 k m .

Kaplica jest w Polsce p o m n i k i e m ofiar Katynia. Symbolizujące o b o z y Kozielsk, O s t a s z k ó w i Starobielsk....

Symbolika i znaczenie

Kaplica. ( p o w s t a n i e kaplicy w o b e c n y m kształcie. społecznie. k a t o l i c k i , p r a w o s ł a w n y i s y m b o l p r o t e s t a n t y z m u . oraz s p o d M o n t e Cassino. wcześniej, która znalazła się w obrębie o b e c n e j kaplicy.

Orzeł jest zakuty t y m ł a ń c u c h e m - jest w n i e w o l i . w y s o k a na o k o ł o 15 m. u l u b i o n y c h przez Ojca Św. w y .

Przeczytaj także: Tajemnicza dziewczyna przed kościołem

Istnieje dzięki i n n y m k o m p e t e n c j o m .

Percepcja i odbiór

Intencje jej t w ó r c ó w . Z. wyrażają. z miejscem zamieszkania. n i k a m i .

Światy Równoległe w Literaturze

Wszechświatów w Kronikach narnijskich CS. mi będziemy się posługiwać. różnych światów w dziele literackim ma tak szeroki zakres np. celtyckiej) itd. wymaga jak największej precyzji terminologicznej.

Podzielić na dwa rodzaje. Nazwiemy je tutaj światami równoległymi. będą względem siebie np. znane morza. ległe, w obrębie których się znajdują.

Linia ma jeden wymiar: długość. długość i szerokość. kość i wysokość. Nie ma obiektów czterowymiarowych.

Przeczytaj także: Różnorodne materiały w kolażu i fotomontażu

Przykłady literackie

Wehikuł czasu Herberta George'a Wellsa. lustra Lewisa Carolla. krainę czarów z Anglią, jest lustro. domowiła się w literaturze fantastycznej i baśniowej.

W rzeczywistości zakwestionowana. jest tylko jednym z wielu równorzędnych światów. danego świata zależy od punktu odniesienia. odbioru całego cyklu. Taką interpretację wydaje się sugerować sam autor.

Interpretacja i odbiór

ograniczeniem. w pułapkę banalnych, pseudonaukowych wyjaśnień. - Ale jak coś takiego może być prawdą? wiedza jest ograniczona i nieustannie się zmienia. posługuje się narracją. czenia i uprzedzenia. realna jak rzeczywistość tych innych światów.

- To jest zaczarowana szafa. zwyklejszą w świecie szafę. - Znakomity kawał - powiedział po wyjściu z szafy. Łusiu, naprawdę udało ci się nas nabrać. chodzili ich przodkowie. A nie mówiliśmy? go świata!".

Nie przejdziemy tamtędy! aspektach prawami zupełnie różnymi od naszych. ta równoległego. U nas zwierzęta są nieme, a tam mówią. autora wrażenia realności opisywanego świata.

Przeczytaj także: Kapelusz i perspektywa – studium kompozycji

Symbolika i alegoria

W umyśle teorie bajki to propozycje Tolkiena i Junga. tów. świata, zawsze wywołuje oczarowanie. twórca, jak i odbiorca (widz lub czytelnik). alny dla nich tak długo, jak długo się w nim znajdują. ta pierwotnego (realnego). jest właśnie osiągnięcie oczarowania.

Elementy symboliczne

wymyślone. wać z chrześcijańskim rajem. ną, on jest kwintesencją niezmienności - jest wieczny. tym jest nieskalany żadnym złem. świecie Aslana. stało wciągnięte do prawdziwej Narni przez Drzwi.

Przestrzeń i czas

wielkim łańcuchu gór otaczającym cały świat. wzdłuż krawędzi gór, „w górę i do wewnątrz". większe. Drzwiami Stajni! Ach tak.. ich czasoprzestrzeni. wyniku zespolenia czasu i przestrzeni. równo przestrzeń (tzn. nad Anglią, czy w ogóle nad Ziemią.

nieje. szą istnieć jakieś punkty styku światów równoległych. tych samych wrotach czasoprzestrzeni. mego miejsca, z którego wyruszyli, tzn. dzą (lub zostają przeniesieni) do lasu. ciu Kaspianie. do krainy Aslana, z której zostają zdmuchnięci do Narni.

Podróż bohatera

Jesteśmy, i zaczynamy rozumieć, kim chcemy być". szej nieświadomości. cza do lasu i ma wrażenie, że się w nim zagubił. wego jeszcze nie zdążył stworzyć. dzieci, których osobowość dopiero się kształtuje. podejmują one decyzję przyłączenia się do powstania Kaspiana, ryzykując życie za sprawę Narni. później wynagrodzona spotkaniem z Aslanem. zawsze bardzo gęsty, prawie nie do przebycia.

Chronologia i czas

Charakteryzują się zupełnie innym upływem czasu. sięcy itp.) bowiem np. Stworzenie Narni. Z w i e r z ę t a otrzymują dar mowy. sadzi Drzewo chroniące Narnię. pojawia się w Narni, lecz umyka na daleką północ. stoszeje. w N a m i . Zdrada Edmunda. P o ś w i ę c e n i e Aslana.

Konflikty i wydarzenia

Telmarowie najeżdżają i zajmują Narnię. Narodziny księcia Kaspiana, syna Kaspiana I X . Książę Kaspian ucieka od swego stryja Miraza. mowa w Narni. królowej Zuzanny, M i r a ż zostaje pokonany i ginie. [Tzn. Riliana. Rebelia banitów na Latarnianym Pustkowiu. Rebelia szympansa Krętacza. da N a m i .

Wnioski

Wis bardzo dobrze wiedział, co robił. innymi cechami [niż nasz], jak np. niem czasu". przyjętej, linearnej koncepcji czasu. mocą środków technicznych, a nie np. czy marzeń sennych. sa modelem czasoprzestrzeni. ległych wobec siebie światów czasoprzestrzennych. snym przerzuceniem w przestrzeni. stkie ewentualności.

Podróż do Ameryki: Fragmenty z Dziennika Podróży

W życiu literackim dzieje się wiele rzeczy tak nagłych, a niespodziewanych jak śmierć. 4- Przyjacielu! 5Rzeczywiście: prędzej przypuszczałbym, prędzej uwierzyłbym, że wydadzą składkowy obiad dla mnie, na którym l'abbé[2] Wylizalski powie mówkę na moją cześć i zamianuje mnie p. o.

Krytyka i odbiór

Było to jakoś w owym czasie, w którym odcinek mój o zelantkach zjednał mi taką sympatię w niektórych sferach naszego społeczeństwa, że stałem się dla nich polnym marszałkiem wszelkich zastępów piekielnych. Zewsząd groziły mi niebezpieczeństwa. 8Ach! 9Niestety, nie mogę ukryć, że powodem owego płaczu byłem ja, a raczej znów ten mój nieszczęśliwy odcinek o matkach chrześcijańskich.

Lista grzechów naszych była długa jak Bakałarze[9] Adama Pługa. Namawialiśmy ludzi do zakładania straży ogniowych, szkółek, ochronek, jedwabnictwa, muzeów, resurs[10] rzemieślniczych, ogrodów zoologicznych, spółek, banków, regulowania brzegów Wisły, do asenizacji, kanalizacji, giełd zbożowych.

Decyzja o wyjeździe

Rozmyślałem tak tedy[12] długo, a żal coraz większy i coraz większa skrucha ogarniała serce moje, gdy nagle usłyszałem swoje nazwisko wymówione w przedpokoju redakcyjnym. 14„Wielki Boże!” - pomyślałem sobie. 15I zdjął mnie strach przed „szpadą ojców” kawalera Zielonogłowskiego. „Co to będzie?

Nie chodzi mi o tak wysokie stosunki. Ja, panie, wyjeżdżam do Stanów Zjednoczonych pojutrze i chciałbym od panów dostać list do pana Horaina[20]. 36- Więc pan go zna od trzech lat? 38- Owóż prosiłbym panów o list do niego. Ja chcę tam kupić kawał gruntu i osiedlić się.

Ciepło, ale drogo; tymczasem tam, słyszę, ziemię darmo dają, tylko się trzeba strzec, żeby nie okpili, bo to chytry naród. Owóż pan Horain, jako człowiek miejscowy, pomoże mi i powie, komu ufać, komu nie.

Refleksje i przygotowania

O drugiej jadam obiad, mam więc dwie godziny czasu do namysłu. 48- Dobrze. 49- Kłaniam się panu serdecznie. 51Godzina pierwsza po południu uderzyła na naszym zakatarzonym zegarze, a ja, siedząc na tym samym miejscu, rozmyślałem jeszcze: jechać czy nie jechać? - jak Hamlet nad swoim: „być czy nie być”.

Na koniec: co mi tu pozostaje w Warszawie? Ożenić się? „Ach! na piramidzie raz odebrałem list, że za mąż idzie!”[23] A przy tym ów un petit cri zranionego gołębia, który wydaje hrabianka Pipi na widok mego nazwiska, odebrał mi wszelką nadzieję. Zresztą aplikowałem ja, biedny człowiek, o urząd i rangę męża dość długo; lecz cóż? Ofiarowywano mi czasem małe gratyfikacje, na stały jednak etat nigdy przejść nie mogłem. Nie!

Mój Boże, czyż ja kiedykolwiek w życiu namawiałem jaką Ewę, aby urwała jabłko i sama jadła, a zwłaszcza aby dała mężowi swemu! Ale stało się. Czynów dokonanych, z progu przeszłości, jak mówi Deotyma[25], sam Bóg nie odwoła. Stało się. Nie ożenię się nigdy. 55Majątek? Nie zrobię go nigdy. Długi? Narobiłem ich już. To ostatnie wspomnienie zdecydowało mnie. Ech, co tam!

Procedury i formalności

Po tej rozmowie, tegoż samego dnia jeszcze począłem robić starania o paszport. Człowiek, który wyjeżdża do Ameryki, jest jeszcze u nas rzadkością. Wyobrażam sobie nawet, że po powrocie, w powiecie łukowskim, z którym łączą mnie liczne stosunki, przynajmniej przez miesiąc będą mnie uważać za rodzaj powiatowego Ferdynanda Korteza[32].

Dzięki Ameryce i dzięki szczególniejszemu interesowi[34], jaki ta część świata budzi w naszych władzach municypalnych[35], uzyskałem paszport dość prędko. 70Ale ja nie zaniechałem zamiaru. Jak to, jaż bym miał pozbawiać przyjemności konsulat zawizowania może pierwszego i ostatniego paszportu? miałbym mu stawać na przeszkodzie w wypełnieniu jedynej może czynności urzędowej?

Wizyta w konsulacie

Ale każdy debiut ma swoje strony rozkoszne, ma jednak i przykre. Nieraz, gdy dwóch chłopców bawi się w woźnicę i w konia, woźnica nie umie powozić, koń musi go uczyć.

A toż to prześcieradło można by tym zawizować! 97- Może panu pomóc? Raz, dwa, trzy… Hoop! 98Rozległ się głuchy łoskot stołu, na który padła pieczęć. Zdawało się, że mój paszport krzyknął: „O Jezu!”.

Pożegnanie i wyjazd

Była godzina dwunasta w południe, o wpół do trzeciej miałem wyruszyć, ale przedtem musiałem iść na pożegnalny obiad, który za grosz wdowi wyprawiała dla mnie brać literacka. Wyznaję, że co do tego obiadu miałem pewne obawy.

Gdybym ja był panem Teodorem, przestraszony własną wielkością rozum mój nie zdobyłby się na równie wymowną odpowiedź i dowiódłbym swoim kolegom, że gorszym jeszcze jestem mówcą niż literatem. 102Ale zajście to z własną torbą popsuło mi trochę humor. Wiedziałem, że torba wisi na mnie i żem jej nie zgubił, trzeba jednak było, że gdym chciał wydobyć z niej pieniądze i przechyliłem się na lewą stronę, moja torba uciekła mi na prawą, gdy ja na prawą - moja torba na lewą. Gonić kogoś na własnych plecach jest fizycznym niepodobieństwem[42], dlatego opuściłem ręce i myślałem sobie: „Stało się! nie pojadę do Ameryki”.

Podróż przez Europę: Berlin i Kolonia

Pogoda była piękna; jakkolwiek luty jeszcze, czuć było w powietrzu oddech wiosenny.

Podróż koleją

W Aleksandrowie zrobiła się noc, a wkrótce stała się tak ciemną, jak zakład p. Łojki w Warszawie lub jak styl jednego z moich przyjaciół, którego nazwiska nie wymieniam, bo nie lubię nikogo chwalić w oczy. Towarzysz mój zasnął i sapał jak gumowa poduszka nadymana powietrzem, z której ktoś takowe wypuszcza.

Berlin

Na ulicach pustki. Tu i ówdzie widać było wózki ciągnięte przez psy, które mimo tego, że spotykają się ciągle, nie pomijają żadnej sposobności, aby oburzyć się wzajem na siebie nadzwyczajnie. Ogromne miasto, znane mi już zresztą, na wpół uśpione jeszcze, migało w różanych blaskach zorzy przed mymi oczyma. Przejechałem ze wschodniego banhofu[44] na Lehrter Bahnhof.

Żołnierze

Z daleka widziałem snujące się tu i owdzie małe oddziałki żołnierzy w hełmach ze złoconymi ostrzami, spokojnych i surowych, jak dawni legioniści rzymscy. Patrząc na kroki ich, miarowe i jednostajne, na mechaniczne poruszenia głów, rąk i nóg, można by wziąć ich za machiny bezwłasnowolne ponakręcane jednym kluczem.

Kolonia

Miałem jechać nie do Bremy, ale do Kolonii. 119Pociąg, którym jechałem, nie dochodzi do samej Kolonii, ale zatrzymuje się w Deutz, z prawej strony Renu. Przyjechaliśmy o godzinie dziewiątej w nocy. Byłem trochę zmęczony, więc udałem się do hotelu „Belle Vue” i kazałem dać sobie numer[46]. Kelner zaprowadził mnie na drugie piętro i wskazał mi stancję, w której miałem noc przepędzić.

Nocny widok

Przepyszny widok! Noc była śliczna, pogodna. Księżyc świecił tak jasno, że nieledwie czytać by można przy potokach srebrnego światła. Pod nogami moimi płynął Ren. Długie smugi światła odbijały się w przezroczej[47] toni na drugim brzegu. Bliżej mały parowiec sypał deszczem złotych iskier.

Największe gmachy miejskie wydały mi się wobec niej lepiankami tulącymi się niby pod skrzydła potężnej matki. Księżyc oświecał jasno wysmukłe wiązania tej przedziwnej gotyckiej architektury; cienie łamały się ze światłem na łukach i wieżyczkach.

Katedra w Kolonii

Uczucia religijne wessane z mlekiem matki, choćby najbardziej nawet rozproszone w zgiełkliwej pogoni życia, odnajdują się na widok tego gmachu, oblanego światłem księżyca, jak pogubione perły. Nie są to łagodne i słodkie poruszenia serca niby jakieś wewnętrzne głosy anielskie budzące wspomnienia dzieciństwa, jakich doświadcza się na przykład w naszych kościołach wiejskich w czasie nieszporów, kiedy siwy pleban czyta modlitwy litanii, chłopi odpowiadają mu chórem, jaskółki świegocą pod drewnianym sklepieniem, a brzoza cmentarna, poruszana wiatrem, szzeleści i dzwoni w okna. Wobec tego mrocznego gmachu, wobec tych spiętrzonych jak góry sklepień nie czujesz się zbłąkanym i zmęczonym dzieckiem wobec ojca, ale prochem wobec Majestatu.

Godzina czasu spłynęła mi w przeszłość na podobnych rozmyślaniach. Tymczasem wieczór stawał się coraz bardziej romantyczny. Parowiec przybił do brzegu tuż pod oknami mego hotelu. W małym Deutz cicho było, bo całe miasto już spało. Tylko sternik, siedzący na przodzie statku, śpiewał dość pięknym głosem: Wacht am Rhein[54], a od strony Kolonii dochodził uszu moich świst lokomotywy. Od czasu do czasu lekki wiatr przynosił zaledwie dosłyszalne odgłosy zgiełku i gwaru miejskiego.

Rozmowy i plany

Spodziewam się, że lada chwila nadejdzie tu ktoś, z kim może jeszcze dziś pojadę dalej.

Ot, ja myślę, czybyśmy się koniaku nie napili. Cóż po muzyce tępym osłom w stajni!

A cóż to? - odrzekł, wskazując na oblaną światłem księżyca katedrę.

Pan już na pewno ani ręką, ani nogą nie może ruszyć. Takie to dzisiejsze pokolenie!

tags: #blond #dziewczyna #odwrocona #plecami #z #ksiazka

Popularne posty: