Awaria Oczyszczalni "Czajka" i Demontaż Mostu Pontonowego
- Szczegóły
W związku z intensywnymi opadami deszczu, w najbliższych dniach prognozowany jest znaczny wzrost stanu wody w Wiśle. Jej poziom może podnieść się o ponad metr. To zagraża konstrukcji tymczasowego mostu pontonowego, zbudowanego po awarii układu przesyłowego do oczyszczalni "Czajka".
Największe zagrożenie dla konstrukcji mostu stanowią m.in. zwiększona prędkość nurtu rzeki i niesione przez nią drzewa czy konary. Stąd decyzja o jego demontażu na czas przejścia fali wezbraniowej.
Szczególne zagrożenie stanowią prędkość nurtu rzeki oraz niesione przez nią drzewa czy konary, spływające m.in. z pól i terenów nadbrzeżnych - tłumaczy Marek Smółka, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Dlatego Wojsko Polskie podjęło decyzję o awaryjnym "rozpięciu" mostu. Poinformował o tym dowódca batalionu pontonowego płk. Piotr Kranz. MPWiK jest z kolei gotowe na demontaż znajdujących się na przeprawie rurociągów.
Operacja rozpoczyna się od odwodnienia rurociągu, co w rezultacie będzie skutkowało kontrolowanym awaryjnym zrzutem ozonowanych ścieków do Wisły. Po przejściu fali wezbraniowej natychmiast, we współpracy z Wojskiem, przystąpimy do ponownego montażu rur na moście pontonowym - podkreśla Marek Smółka.
Zgodnie z harmonogramem, rurociąg ma zostać przecięty w kilku miejscach i wciągnięty na prawy brzeg Wisły. Most ma być opróżniony, a wtedy żołnierze go zdemontują. Jego elementy zostaną spławione i zakotwiczone w bezpiecznym miejscu, do czasu, kiedy woda w Wiśle opadnie. Fala kulminacyjna spodziewana jest w Warszawie w weekend.
Przeczytaj także: Przydomowe oczyszczalnie ścieków Zawiercie
Podwyższenie poziom wody w Wiśle jest prognozowane na przynajmniej kilka dni. Gdyby się okazało, że fala wezbraniowa będzie się utrzymywać około tygodnia, plus około tygodnia będzie trwał ponowny montaż, wówczas przez około dwa tygodnie będziemy musieli kontrolowanie zrzucać ozonowany ściek do Wisły - poinformowała Renata Tomusiak, prezes MPWiK.
Przeprawa przez Wisłę funkcjonuje od 9 września 2020 r. Powstała w związku z koniecznością ułożenia na niej dwóch tymczasowych rurociągów, którymi są transportowane ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Od tego momentu za jej utrzymanie odpowiada codziennie 20 żołnierzy, pełniących służbę w systemie zmianowym.
MPWiK przypomina, że most pontonowy, na którym jest ułożony zastępczy rurociąg, to przeprawa tymczasowa. Równocześnie na prawym brzegu Wisły, od ul. Świderskiej, nieprzerwanie prowadzone są intensywne prace nad pierwszym etapem alternatywnego układu przesyłowego, który zostanie wykonany metodą bezwykopową pod dnem Wisły przewiertem sterowanym. Inwestycja ta jest realizowana zgodnie z założonym harmonogramem.
Pierwszy rurociąg, który spółka planuje uruchomić na przełomie listopada i grudnia, przejmie ścieki z tymczasowego systemu na moście pontonowym.
Do drugiej już poważniej awarii układu przesyłowego z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka doszło 29 sierpnia br. Uszkodzeniu uległy dwa tunele, którymi transportowane były nieczystości. To sprawiło, że ścieki znowu trzeba było zrzucać do Wisły. "W takim wypadku ponownie rozpoczniemy ozonowanie ścieków i wzmożone kontrole jakości wody" - dodał.
Przeczytaj także: Oczyszczalnia oksydacyjna: zasady działania
Rozmontowanie mostu wiąże się z rozmontowaniem rury. Na konferencji prezydent stolicy zaznaczył, że wciąż toczą się prace nad przeciskiem rury pod dnem Wisły. Zakończenie prac związanych z budową rurociągu jest planowane na przełom listopada i grudnia 2020 r. Przewiert pozwoli na przejęcie ścieków z rurociągu tymczasowego i dalsze transportowanie ich do oczyszczalni "Czajka". Będzie to pierwsza z czterech faz budowy alternatywnego układu przesyłowego, który stworzą dwie nitki przewiertu wraz z infrastrukturą towarzyszącą.
Przyczyny Awarii i Skutki
Do poprzedniej awarii kolektora oczyszczalni „Czajka" doszło 27 sierpnia 2019 r. Niemal dokładnie rok później ścieki znów płyną do Wisły. Warszawskie służby miejskie informują, że - głównie ze względu na większe opady - skala zrzutu może być większa, niż w sierpniu 2019 roku, kiedy do wody wpływały 3 tys. litrów nieczystości na sekundę. Teraz może być to nawet 15 tysięcy litrów na sekundę.
Awaria kolektora doprowadzającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy pod dnem Wisły do oczyszczalni „Czajka" miała miejsce w sobotę 29 sierpnia ok godziny 10.30. Około kilometr tunelu został zalany ściekami. Oddany do użytku w 2012 roku tunel z dwoma kolektorami ma łącznie 1,3 km długości, z czego pod dnem Wisły znajduje się odcinek ok 300 metrów.
Aby umożliwić odbiór ścieków z części lewobrzeżnej Warszawy, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podjęło decyzję o awaryjnym zrzucie ścieków do Wisły. Będzie on trwał do czasu zorganizowania zastępczego przesyłu ścieków na prawy brzeg.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślał, że potrzeba trwalszego rozwiązania niż zastosowany rok temu most pontonowy, po którym biegł zastępczy przesył nieczystości. Po posiedzeniu sztabu kryzysowego postanowiono jednak, że najbezpieczniejszym wyjściem będzie przewiert i puszczenie rurociągu pod dnem rzeki. Realizator tej inwestycji ma zostać wybrany jak najszybciej, a do tego czasu linia będzie poprowadzona po moście pontonowym.
Przeczytaj także: Jak ustawić napowietrzanie?
Wojsko Polskie przeprowadzi budowę mostu pontonowego w stosunkowo krótkim czasie - trzy dni. W akcję będzie zaangażowanych 50 żołnierzy. Za budowę będzie musiało zapłacić miasto. Po poprzedniej awarii koszty stworzenia tymczasowego przesyłu wyniosły ponad 50 milionów złotych.
Most pontonowy ma powstać w tym samym miejscu, co rok temu. Wówczas budowa mostu i uruchomienie awaryjnego przesyłu ścieków zajęły wojsku 10 dni.
Jednocześnie samo MPWiK zawiadomiło Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga o podejrzeniu możliwości sabotażu lub „incydentu terrorystycznego”. Na tym etapie nie można niczego wykluczyć.
Trzaskowski zapowiada, że właściwa naprawa kolektora potrwa dłużej niż 3 miesiące. „Pośpiech jest tu niewskazany. Mam wrażenie, że w ubiegłym roku działano pod wielką presją czasu, zamiast zostawić dłużej tymczasowy transport na moście pontonowym i spokojnie, metodycznie rozpoznać problem oraz naprawić rurę" - mówi prof. Stanisław Rybicki, dziekan Wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki na Politechnice Krakowskiej.
„Nie znamy dokładnych przyczyn awarii, ale wszystko wskazuje na to, że cały projekt tego rurociągu, jego wykonanie i - być może materiały użyte do budowy - były wadliwe. Ze wstępnych informacji wynika bowiem, że do awarii doszło na starym odcinku rur, a nie na tym, który w ubiegłym roku wymieniliśmy” - tłumaczył prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zaraz po pojawieniu się awarii.
Trzaskowski poinformował także, że w listopadzie 2019 roku miasto wybrało firmę Institut für technisch-wissenschaftliche Hydrologie GmbH, która miała opracować koncepcję nowego rurociągu. To - w przyszłości - mogłoby zapobiec kolejnym awariom.
W poniedziałek wieczorem mieszkańcy Warszawy dostali wiadomość od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w której Główny Inspektor Sanitarny ostrzega przed uprawianiem sportów na Wiśle, kąpielami w niej i „używaniem do mycia wody z rzeki”.
Trzaskowski z kolei winę za awarię zrzuca na swoich poprzedników i przypomina, że w 1999 roku miejscy radni zrezygnowali z budowy nowej oczyszczalni na lewym brzegu. W 2005 roku miasto wystąpiło o fundusze UE na rozbudowę Czajki wraz z układem pod Wisłą. Umowę na projekt kolektora faktycznie podpisano w 2006 roku, za rządów komisarza Warszawy Mirosława Kochalskiego. Jednak sama inwestycja była realizowana już za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz - rozpoczęła się w 2009 i trwała do 2012 roku.
Razem z zakończeniem modernizacji Czajka stała się największą oczyszczalnią ścieków w Polsce.
„Miasta nad rzekami mają zazwyczaj oddzielną oczyszczalnię dla lewego i prawego brzegu albo decydują się - jak Warszawa - na jeden zakład, do którego rurociągami trafiają nieczystości także z drugiego brzegu” - tłumaczy prof. Stanisław Rybicki.
„Przez siedem lat ścieki tymi rurami płynęły bez większych problemów. Po tym czasie uległy pęknięciu i doszło do zeszłorocznej awarii. Tunel sam nie poprowadzi ścieków do oczyszczalni, więc żeby móc naprawić to, co się stało w środku, trzeba było nieoczyszczone ścieki wyrzucić bezpośrednio do rzeki - oczywiście z całkowitym poczuciem, że jest to niewłaściwe i niepożądane” - tłumaczy prof. Rybicki.
Z analizy wynika, że uszkodzenie nitki A najprawdopodobniej nastąpiło przez osłabienie struktury wewnętrznej tzw. łącznika, czyli krótkiego odcinka rury z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem szklanym. Dodatkowym czynnikiem, według ekspertyzy, miały być pulsacje ciśnienia.
Najpierw rurociąg musi zostać opróżniony, wyczyszczony i wywietrzony - dopiero wtedy będą mogli wejść tam specjaliści i sprawdzić, co zawiodło.
Kilka razy w roku zdarza się, że nieczystości w rozwodnionej formie są zrzucane do rzeki. Dzieje się to tam, gdzie kanalizacja jest przestarzała i nie ma tak zwanego systemu rozdzielczego - czyli nie ma osobnych przewodów dla ścieków sanitarnych i mniej zanieczyszczonych wód opadowych.
„Wisła przez lata odbierała takie zanieczyszczenia i to nie tylko z Warszawy” - mówi prof. Paweł Rowiński, hydrolog z Polskiej Akademii Nauk. „Zanim wybudowano oczyszczalnie ścieków, nieczystości trafiały do rzeki i ona sobie z nimi jako tako radziła dzięki swojemu naturalnemu filtrowi. Nieczystości osadzają się na rumowisku, zatrzymują na roślinności, ulegają reakcjom chemicznym i biodegradacji, nie płyną razem z prędkością wody. A dodatkowo rozprzestrzeniają się w poprzek strumienia Wisły na skutek tzw. dyspersji” - tłumaczy i dodaje, że zanieczyszczenia z Warszawy nie dotrą do Płocka w tym samym stanie i stężeniu. Po drodze będą „przefiltrowane” i rozwodnione.
Marek Elas z Fundacji WWF, w której zajmuje się programem Strażnicy Rzek, podkreśla, że skutki przyrodnicze najnowszej awarii będą zależały od tego, jak długo będzie ona trwała. A to na razie jest trudne do oszacowania.
Specjaliści zaznaczają również, że pomimo awarii, w Warszawie wciąż można pić wodę z kranu. „Wszystkie ujęcia wody pitnej znajdują się powyżej miejsca zrzutu” - mówi prof. Rowiński. W jego ocenie do ujęcia wody w Płocku trafią na tyle niskie stężenia zanieczyszczeń, że nie będą powodować zagrożenia dla mieszkańców.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy zanieczyszczenia wpływały do m.in. do Iny, Baryczy, Jeziorka, Wełny, Bzury, Szlachcianki i Dunajca. W wielu miejscach w Polsce notuje się ogromne zanieczyszczenia z rolnictwa, do rzek wpadają nawozy i pestycydy, które są wielkim zagrożeniem dla ekosystemów.
Służby zlokalizowały miejsce i rozmiar awarii, a Rafał Trzaskowski podjął decyzję o zmianie technologii i budowie nowej sieci przesyłowej do Czajki, opartej na stalowym rurach pod dnem Wisły. W trybie awaryjnym będzie to możliwe w ciągu kilku miesięcy. Do tej pory wykorzystywany ma być most pontonowy.
Podczas niedzielnej konferencji prasowej władz Warszawy, poświęconej awarii układu przesyłowego do oczyszczalni Czajka, prezydent stolicy Rafał Trzaskowski ocenił, że "to, z czym mamy do czynienia, to przede wszystkim błędne decyzje, które były podejmowane w przeszłości".
Według danych przekazanych przez Wody Polskie - do Wisły, w związku z opadami deszczu, spływa obecnie ok. 15 tys. litrów nieczystości na sekundę.
Prokop zapewnił jednocześnie, że po zakończeniu prac, związanych z budową mostu oraz ułożeniem rurociągów, wojsko będzie dozorować obsługę mostu i prowadzić jego techniczne utrzymanie. Będzie to do 50 żołnierzy - powiedział. Do jutra natomiast zakończy się budowa zbiornika, do którego będę zbierane nieczystości.
Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą Krzysztof Woś poinformował, że obecnie trwa zgrzewanie rur, które już zostały dostarczone. Dodał, że ostatnie rury trafią na plac budowy w czwartek w godzinach południowych.
Do Wisły od chwili rozpoczęcia awaryjnego zrzutu nieczystości dostało się już ponad milion metrów sześciennych ścieków ze stołecznego MPWiK - poinformował Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.
Do awarii jednego z kolektorów, przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka", doszło 27 sierpnia. Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który jednak 28 sierpnia przestał funkcjonować.
Awaria układu przesyłowego do warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" to w ostatnich dniach temat numer jeden. To tysiące metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków w Wiśle i dziesiątki sprzecznych ze sobą komunikatów i informacji.
„Do awarii doszło nie w samej oczyszczalni, a w drodze do niej. To awaria układu przesyłowego. Mówiąc najprościej - rozszczelniły się rury, które doprowadzają ścieki do oczyszczalni "Czajka".
Są dwie nitki tego rurociągu. Była opcja awaryjna, czyli druga nitka przesyłowa. Ale i ta uległa awarii. Bo ciśnienie ścieków wypływających z uszkodzonego rurociągu doprowadziło do uszkodzenia drugiego. Efekt? Po lewej stronie Wisły z każdą chwilą przybywało ścieków, które nie miały ujścia.
Ekspert tłumaczy, że w takiej sytuacji mamy trzy wyjścia. Pierwsze: odciąć mieszkańcom wodę, wtedy nie będą produkować ścieków. Drugie: przetransportować ścieki do oczyszczalni. Trzecie rozwiązanie: zrzut surowych ścieków do Wisły.
MPWiK lubi podkreślać wyjątkowość "Czajki". I wylicza w jednej z publikacji edukacyjnych ciekawostki obrazujące rozmach inwestycji: "Czajka" zajmuje obszar 52,7 hektara. Można go porównać do powierzchni, jaką zajmuje 100 boisk do piłki nożnej.
Jak w czwartek informował Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ), "od początku awarii ściekowej w Warszawie do Wisły zrzucono 1 870 775 metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków, które zawierają ścieki bytowe z gospodarstw domowych, ścieki przemysłowe i wody deszczowe".
Wszystkie służby zgodnie podkreślają, że ujęcia wody i tym samym woda w kranach są bezpieczne. Zarówno w Warszawie, jak i dalej, w dół rzeki. Jednocześnie przypomina sytuację sprzed roku w Gdańsku, kiedy przez trzy dni do Motławy i dalej do Zatoki Gdańskiej spływały ścieki. Tymczasem normy na kąpieliskach generalnie nie zostały przekroczone i zaraz po usunięciu awarii można było z nich bezpiecznie korzystać.
Początkowo obawiano się o stan wody w Płocku - to właśnie to miasto jako pierwsze miało przyjąć płynące Wisłą ścieki, a część wody pobiera właśnie z naszej najdłuższej rzeki. Jednak wszystkie próbki wody spełniają normy.
Służby ochrony środowiska i sanitarne cały czas zalecają, aby nie kąpać się na odcinku Wisły tuż za zrzutem ścieków, nie poić wodą z rzeki zwierząt, nie łowić ryb i nie uprawiać na razie sportów wodnych.
Dr Tomasz Jurczak z Katedry Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego w wypowiedzi dla PAP wyliczył, że ścieki wpadające do Wisły po awarii kolektorów w stolicy stanowią około 1 procent przepływu wód. Ekspert ocenia, że to nie jest wielkie zagrożenie dla człowieka, ale znaczne dla środowiska.
„Awaria układu przesyłowego pod Wisłą jest poważna i trzeba teraz skupić się na jak najszybszym ograniczeniu szkód. Jej skutkiem jest skokowy wzrost zanieczyszczeń w Wiśle, zaburzenie ekosystemu rzeki. Ucierpi też ekosystem Bałtyku. Mówiąc najprościej: ścieki komunalne i przemysłowe to znakomity obiad dla sinic i brunatnic.
tags: #oczyszczalnia #Czajka #awaria #most

