Malarze holenderscy: Manieryzm i Złoty Wiek
- Szczegóły
Malarstwo holenderskie kojarzy się przede wszystkim z XVII stuleciem, zwanym Złotym Wiekiem. W 1581 roku założono Republikę Zjednoczonych Prowincji, czyli Holandię, która uzyskała niepodległość w 1609 roku.
Złoty wiek uważa się za pewnego rodzaju przełom w Holandii. Przełom ten dotyczył wielu dziedzin - również sztuki.
Podczas gdy w większości krajów ówczesnej Europy rządy sprawowały możne rody, których władza opierała się na majątku ziemskim, to w Republice Zjednoczonych Prowincji najważniejsza rola przypadła warstwie rzemieślniczo - kupieckiej.
W sztuce z powodu niejasnej sytuacji politycznej przed zjednoczeniem i rozłamu religijnego pomiędzy katolicką Brugią, obecnie Belgią i protestancką Holandią, zachowano dystans wobec ogarniającego Europę baroku z jego wybujałością, teatralizacją życia i bogactwem form.
Jeśli chciałoby się analizować architekturę sakralną, charakteryzuje ją prostota i powściągliwość, zupełnie niezależna od wzorców włoskich.
Przeczytaj także: Sterowniki i usterki ASUS K52J
W Holandii nie zrezygnowano ze sztuki realistycznej i nastrojowego malarstwa plenerowego, a także korzystano z tradycji fajansów z Delft, które miały delikatne wzory w odcieniach błękitu.
W rzeźbie dominował realizm, zaś malarstwo pozbawione mecenatu kościelnego zwróciło się w stronę nowych zleceniodawców - rosnącego w siłę mieszczaństwa.
Rozwinięcie się malarstwa rodzajowego, czy pejzażowego z ich wieloznacznościowością, nie spowodowało zaprzestania tworzenia wielkich obrazów historycznych.
Szczególnie w Haarlemie zachowała się akademicka tradycja i kilku mistrzów malowało w unikalnym stylu obrazy wysokiej jakości.
To, że dzisiaj niewiele o nich wiemy, nie znaczy, że było ich mało, po prostu ta dziedzina twórczości została przebadana przez specjalistów w niewielkim stopniu w stosunku do malarstwa rodzajowego.
Przeczytaj także: Zastosowanie wężyków do filtra osmozy
Wielu z artystów, jak Johannes Vermeer rozpoczynało swoją karierę od tematów biblijnych, czy mitologicznych, a więc akademickich. Warto wymienić chociażby Toaletę Diany, czy Chrystusa w domu Marty i Marii z początku lat pięćdziesiątych XVII wieku.
Podczas, gdy Vermeer w późniejszych latach zwrócił się w stronę malarstwa rodzajowego, Rembrandt van Rijn przez całe życie tworzył obrazy inspirowane mitologią, Biblią i historią. A już twórczość tego mistrza z Amsterdamu została przebadana bardzo dokładnie i wciąż jest obiektem ogromnego zainteresowania w środowisku sztuki.
Rozwój Malarstwa Pejzażowego
Skupmy się jednak na malarstwie pejzażowym, bowiem ono będzie tematem niniejszego tekstu. Dlaczego w sztuce pojawiły się przedstawienia natury? W średniowieczu malarstwo skupiało się na pokazaniu duchowości i powiązania człowieka z Bogiem, więc krajobraz sam dla siebie nie istniał.
Liczne przedstawienia symbolicznych roślin podkreślały jedynie ową duchowość. Renesans zaczął wprowadzać nowe środki wyrazu na fali zainteresowania człowiekiem i naturą.
Rozwijały się nauki ścisłe, w tym przyrodnicze. Jednak w renesansie krajobraz pełnił tylko rolę tła dla wydarzeń historycznych i religijnych, zaś główną rolę pełnił człowiek.
Przeczytaj także: Odwrócona osmoza: Twój przewodnik
Nawet wówczas, gdy malarz jednakową staranność przykładał do postaci pierwszoplanowej, jak i ledwo dostrzegalnych drzew w tle, owe drzewa stanowiły tylko podkreślenie głównej narracji.
Artyści holenderscy XVII wieku, a więc doby baroku w Europie, zaczęli doceniać własny krajobraz. Stało się tak dlatego, że Holandia uzyskała niepodległość w 1609 roku i wówczas malarze uznali ją za godną uwiecznienia.
Natura własnego kraju przyciągnęła uwagę artystów bardziej, niż obce krajobrazy, inni mistrzowie. Pojawiły się nowe tematy: kanały przecinające miasta, morze, krajobrazy poznaczone młynami.
Należy przyznać, że morze, jako temat marynistyczny pojawiało się już wcześniej w malarstwie holenderskim, jednak punktem przyciągającym uwagę był zwykle okręt ustawiony bokiem do widza ukazany w kontrastowych w stosunku do wody i nieba barwach.
W latach pięćdziesiątych XVII wieku, kiedy pojawiły się inne pejzaże oprócz marynistycznych, morze także zmieniło swój wygląd na obrazach. Artyści zaczęli się skupiać na barwach natury, z dominującą szarością, błękitami i głębią przestrzeni.
Jeżeli pojawiał się okręt, stawał się jedynie uzupełnieniem całości, a nie punktem przyciągającym wzrok. To morze było głównym bohaterem i narratorem obrazu.
Podobnie stało się z obrazami przedstawiającymi typowy holenderski pejzaż. Zaprzestano łączenia krajobrazu z tematami mitologicznymi, czy biblijnymi, a zaczęto doceniać go dla własnego piękna.
Malarze nie zaniechali tradycji manierystycznego obrazu, ale zaczęli rozwijać się w kierunku humanistycznym, co oznaczało wytworzenie interakcji pomiędzy dziełem sztuki, a odbiorcą.
Szczególnie podatne na taki sposób postrzegania sztuki, a szczególnie pejzażu stało się środowisko haarlemskie.
Wiek XVII, czyli czas po odzyskaniu niepodległości przez Holandię, obfitował w malarstwo pejzażowe o nowym spojrzeniu na krajobraz.
Bliskość morza, wilgotność powietrza, światło rozproszone przez chmury, to wszystko sprawiło, że holenderski pejzaż jest pełen intymności, nastrojowości i niemal monochromatyczny, co paradoksalnie czyni go bogatszym od bogatej flamandzkiej kolorystyki stojącej jakby w dekoracyjnej opozycji.
Wyjaśniając bardziej szczegółowo, w malarstwie flamandzkim ważne były drzewa na pierwszym planie, zaś dla Holendrów najważniejsza była atmosfera; to ona określała wizję pejzażu.
W latach trzydziestych i czterdziestych, kiedy tworzyli tacy mistrzowie, jak Salomon van Ruisdael, czy Jan van Goyen ukształtowało się malarstwo nie ujawniające kontrastowych drobiazgów, co oznaczało, że ci artyści stosowali rozproszone światło, element atmosferyczny, który wiązał ze sobą poszczególne obiekty.
Wzrok odbiorcy był raczej kierowany w głąb obrazu, a nie skupiany na kontrastowym głównym elemencie. Często to niebo przyciąga wzrok odbiorcy, chociaż obrazy bywają tak skonstruowane, jakby widz znajdował się na lekkim wzniesieniu.
Tak się dzieje w przypadku obrazów van Goyena, czy Jana Porcelisa. Kompozycję pejzażu zdominowała natomiast linia przekątna, zaznaczona poprzez strumień, czy wiejską drogę i kierująca wzrok widza w dal, ku horyzontowi.
Z czasem ta linia zostanie zastąpiona horyzontalnym ujęciem krajobrazu, co pozwalało na szerszy odbiór dzieła.
Ponieważ w malarstwie pejzażowym brakowało narracji, od której malarze uciekli na rzecz nastrojowości, sam pejzaż nabrał rysu kontemplacyjnego.
Szczególnie u Salomona van Ruisdaela ujętych bardzo kameralnie i poetycko widać kontemplację natury. Van Ruisdael i van Goyen wykształcili dużo malarzy, którzy spopularyzowali monochromatyczny krajobraz w całej Holandii.
Pejzaż cieszył się wówczas ogromną popularnością w mieszczańskim społeczeństwie. Przeciętny mieszkaniec miasta po całym dniu pracy w hałasie, w kantorze lub na giełdzie handlowej, z przyjemnością oddawał się kontemplacji spokojnego krajobrazu na płótnie zakupionym do swojego domu.
To mieszczaństwo bowiem było największym mecenasem i zleceniodawcą ówczesnych artystów. Pojęcie skromności i umiarkowania tak powszechne w malarstwie rodzajowym musiało się znaleźć także w krajobrazach.
Kolor i kontrast zaczynają się pojawiać w malarstwie już pod koniec lat czterdziestych XVII wieku. Dzieje się tak, między innymi, dzięki wrażliwości na detale i na słoneczne światło pojawiające się czasem na chwilę zza deszczowych chmur.
Główną rolę zaczyna grać światło, a przyroda zyskuje dzięki niemu barwy.
Jeżeli jednak chcielibyśmy wskazać artystę, który połączył tradycję malarstwa monochromatycznego ze świetlistością i pojawianiem się barw, należałoby wskazać Jacoba van Ruisdaela, bratanka wspomnianego Salomona.
Jacob van Ruisdael
Jacob van Ruisdael urodził się w 1628 roku w Haarlemie, niewielkiej miejscowości niedaleko Amsterdamu. Był bratankiem Salomona van Ruisdaela, malarza i w początkowej fazie życia twórczego pozostawał pod wpływem stryja.
Ukończył studia medyczne na uniwersytecie w Caen, należał do menonitów, czyli odmiany protestantyzmu, którzy za jedyną wykładnię uznają Biblię.
Van Ruisdael zaczął malować w 1646 roku, a dwa lata później został przyjęty do cechu. Pisze się o nim, że przez całe życie był samotnikiem, nie uczestniczył w życiu publicznym, nie osiągał większych sukcesów, a zmarł w haarlemskim szpitalu w 1682 roku.
Malarz odbył kilka podróży, a spotkanie z twórczością Rembrandta w Amsterdamie zaowocowało zwrotem w stronę duchowego postrzegania pejzażu.
Van Ruisdael stał się artystą, który nie widział w krajobrazie tylko obiektu malarskiego, ale wyrażał swój duchowy stan. Specjalizował się w malowaniu pejzaży, a jego szczególne umiejętności łączenia wody, ziemi i nieba jako nierozerwalnej całości są dzisiaj chętnie badane przez specjalistów malarstwa pejzażowego.
Wiatrak z Wijk koło Duurstede
Przybliżmy jedno z dzieł Jacoba van Ruisdaela Wiatrak z Wijk koło Duurstede namalowany około 1670 roku i znajdujący się obecnie w zbiorach Rijksmuseum w Amsterdamie. Artysta namalował go w pracowni, jak się wtedy malowało, chociaż wrażenie jest zupełnie inne.
Obraz przedstawia krajobraz w okolicy miasta Wijk niedaleko Utrechtu. Poza wiatrakiem, który góruje nad całą okolicą i stanowi punkt przyciągający oko, wszystko jest realistycznym przedstawieniem okolicy.
Wiatrak został przez malarza wyolbrzymiony, w rzeczywistości jest nieco mniejszy. Płótno prezentuje głównie niebo i wodę, które z lewej strony stykają się ze sobą linią horyzontu.
Niebo zajmuje większą część obrazu, nie stanowi jedynie tła dla całości, ale wymaga pewnej kontemplacji poprzez nagromadzenie deszczowych chmur malowanych monochromatycznie, a jednak z taką paletą cieni, że wydają się być różnobarwne.
Spomiędzy chmur wyziera błękitne niebo, którego światło pada na cały krajobraz. Woda jest spokojna, niewielkie fale zmierzają do brzegu. Linia brzegowa jest dość wysoka i ograniczona pionowymi belkami, do których mogą przybić łodzie.
Część z pali jest połamana, a część wzmocniona dodatkowymi belkami. Skromna roślinność namalowana na pierwszym planie to dzikie trawy i krzewy wskazujące na lekki ruch wiatru w stronę lądu.
Linia horyzontu jest widoczna tylko z lewej strony płótna; na jej tle widać zakotwiczoną żaglówkę, której żagiel odbija się w spokojnej wodzie.
Oprócz żaglówki na wodzie unoszą się dwie małe łodzie oraz widoczne są maszty innej łodzi żaglowej, zacumowanej za zakrętem przy linii brzegowej. Bujna to bujna roślinność tworząca tło dla udeptanej drogi przy brzegu, którą idą trzy kobiety jest dzika; drzewa i krzewy rosną swobodnie, nie ograniczane ręką ludzką.
tags: #malarze #holenderscy #manieryzm