Konflikt o wodę pitną: Przyczyny, skutki i rozwiązania
- Szczegóły
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris twierdzi, że przyszłe wojny będą toczyć się o wodę. Tego rodzaju prognozy obecne są w dyskusjach nt. gospodarki wodnej od ponad półwiecza. W bardzo podobny sposób wypowiadali się np. praktycznie wszyscy prezydenci Egiptu, a także innych krajów arabskich. Problem ten związany jest przede wszystkim ze wzrostem populacji ludzi na Ziemi.
Przyczyny konfliktów o wodę
Konflikty o zasoby, a w szczególności o wodę, wynikają z tego, że źle lokalizujemy koncentrację naszych potrzeb, np. budujemy czy rozbudowujemy miasta w miejscach, co do których można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że wygeneruje to problemy z gospodarką wodną. Po pewnym czasie albo już w trakcie budowy dochodzi do wyczerpania zasobów wody, ale największe straty przynosi sytuacja, kiedy następuje dalszy niekontrolowany wzrost zapotrzebowania na wodę - choćby w efekcie wzrostu liczby ludności lub rozwoju nowych technologii, pochłaniających jeszcze większe ilości wody. W krajach o najmniejszych zasobach wodnych rolnictwo pochłania 70-90% zasobów, co często prowadzi do kryzysów. Kolejną przyczyną niedoborów wody jest zwykłe marnotrawstwo.
Konflikty międzynarodowe
Na razie w różnego rodzaju negocjacjach decyduje ilość czołgów, a nie ekspertyzy naukowe. W związku z tym kraje będące światowymi czy regionalnymi potęgami militarnymi praktycznie robią, co chcą. Natomiast tam, gdzie mamy do czynienia z choćby względną równowagą między państwami zabiegającymi o wodę, sytuacja wygląda inaczej. Bodaj najstarszy z toczących się obecnie konfliktów o wodę rozgrywa się wokół rzeki Jordan, a jego linia przebiega nie tylko między Izraelem a resztą państw arabskich w tym regionie, ale również pomiędzy poszczególnymi krajami arabskimi. To stwarza ogromne trudności podczas negocjacji, tym bardziej że żadna ze stron nie przestrzega podpisanych umów. Sytuacja jest patowa, tym bardziej że nakładają się na nią konflikty narodowościowe oraz kolejne wojny.
Konflikt o wodę ma miejsce także w południowej części Afryki wokół rzeki Zambezi, która jest perspektywicznym źródłem zasobów energetycznych dla krajów takich jak Angola, Zambia, Mozambik, Namibia, Botswana czy Zimbabwe. Z konfliktową sytuacją mamy do czynienia także w dorzeczu Wolty. Najpewniej dlatego, że rywalizacja o wodę jest w konfliktach międzynarodowych głównie katalizatorem. Nawet jeżeli problemy wodne przeważają pod względem znaczenia nad innymi zagadnieniami politycznymi, to najczęściej pozostają w tle.
Gdybyśmy na przykład przyjrzeli się historii konfliktu izraelsko-arabskiego, to rywalizacja o zasoby wodne jest w nim tematem marginalnym. Nawet jeżeli przez wiele lat występują jakieś starcia o wodę, to w momencie wybuchu otwartego konfliktu woda schodzi na dalszy plan. Natomiast dziwnym trafem większość wojen kończy się w sposób bardzo korzystny pod względem hydrograficznym dla zwycięzców. Egipt dzięki sile militarnej bardzo długo utrzymywał dominację na Nilu. Sytuacja zmieniła się, gdy w kraju rozgorzały konflikty wewnętrzne, w które zaangażowana została armia. Co ciekawe: Egipt jako jedyny kraj pustynny na świecie utrzymuje jednostki, które są szkolone do walk w dżungli. Myślę, że właśnie na okoliczność potencjalnej interwencji w górnej części dorzecza Nilu.
Przeczytaj także: Gdzie kupić wodę destylowaną?
Jest mnóstwo takich drobiazgów, które budują scenariusze przyszłych wojen, ale w historii konfliktów, które znamy, nie sposób stwierdzić, że ich jedyną czy główną przyczyną była rywalizacja o wodę. W Oakland w USA prężnie działa założony przez dr. Petera H. Gleicka Pacific Institute, który drobiazgowo bada ten temat od końca lat 90. ubiegłego wieku. Spotkałem się z opinią, że wojna w Syrii to właśnie konflikt o wodę. Podobnie w przypadku konfliktu w Tybecie. Przypomnijmy, że na terenie Tybetu swoje źródła ma siedem największych rzek Azji, dostarczających wodę dla ok. 2,5 mld. ludzi. Kraje te konsekwentnie pilnują swoich interesów i budują „przedmurze” swojej gospodarki wodnej na kolejne lata.
Ciekawym przykładem są Chiny, które lata temu rozpoczęły zabudowę górnej części biegu Mekongu zaporami wodnymi, służącymi na razie głównie do produkcji energii elektrycznej. Zabudowa ta powoduje niestety zakłócanie reżimu hydrologicznego i niszczy gospodarkę wodną na obszarach przybrzeżnych poniżej - np. Kambodża doświadcza istotnych strat w rybołówstwie, które stanowi podstawę gospodarki tego kraju.
Wojna w Ukrainie
Celem Rosji jest przede wszystkim uzyskanie określonego terytorium. Niemniej występują w tym konflikcie również takie znamiona. Np. mamy w tej wojnie do czynienia z wykorzystywaniem obiektów gospodarki wodnej do działań wojennych, i to przez obie strony. Ukraińcy celowo zalewali część obszarów, korzystając z budowli wodnych, żeby utrudnić posuwanie się agresji wojsk rosyjskich w głąb kraju, natomiast Rosjanie w sposób przemyślany likwidują bieg infrastruktury wodnej związanej z rolnictwem, które stanowi bardzo ważną gałąź gospodarki Ukrainy.
Wojska rosyjskie niszczą także obiekty gospodarki wodnej - oczyszczalnie ścieków, przepompownie, obiekty dużej gospodarki wodnej. Niedawno natrafiłem na informację, że prowadzą także jakieś dziwne prace w okolicy zbiornika retencyjnego, który zasila w wodę Zaporoską Elektrownię Jądrową, która do niedawna była największą elektrownią atomową w Europie. Wydaje się, że podejmowane są próby odprowadzenia wody z tego zbiornika retencyjnego, z którego zasilane są także okoliczne obszary rolnicze. Oglądałem mapy okolic elektrowni i trudno mi sobie wyobrazić, jak to ma wyglądać, ale nauka nie zna granic. Jednak gdyby do tego doszło, pojawi się realne ryzyko awarii elektrowni zaporoskiej.
Pacific Institute, o którym wcześniej wspominałem, z aptekarską dokładnością rejestruje wszystkie szkody, które zostały poczynione w ukraińskich obiektach wodnych. Prawdopodobnie w oparciu o te dane zostanie sporządzony jakiś raport.
Przeczytaj także: Inwestycje w Jakość Wody w Proszówkach
Skutki rabunkowej gospodarki wodnej
Stany Zjednoczone przez dekady prowadziły bardzo rabunkową gospodarkę wodną i obecnie uwikłały się we własne problemy. Jako przykład może posłużyć dolina Ogallala - miejsce to jeszcze na początku lat 2000. było światowym zagłębiem zbożowym, około 100 państw zaopatrywało się w pszenicę, kukurydzę i inne zboża z tego rejonu. Obecnie są tam ogromne problemy z wodą, jest wielkie osiadanie gruntu. Na to nałożyła się jeszcze susza, która spustoszyła zasoby wodne w zbiornikach retencyjnych. Woda w Kolorado praktycznie się skończyła z powodu ogromnego poboru zasilającego duże miasta - m.in. idzie stamtąd rurociąg do Los Angeles, Phoenix, Las Vegas. Do tego w latach 70. ufundowano na tym terenie znaczną ilość obszarów, które wymagają nawodnienia.
Pod koniec XX wieku było już wyraźnie widać wpływ nadmiernej eksploatacji tamtejszych zasobów wodnych. Już wówczas pojawiały się głosy, że zbudowane w okolicy zbiorniki retencyjne - skądinąd piękne budowle pod względem inżynierskim - nigdy się nie napełnią ze względu na brak wody. W tej chwili mówi się, że w przyszłym roku prawdopodobnie skończy się eksploatacja elektrowni wodnej na Zaporze Hoovera, zamykającej sztuczne jezioro Mead, gdyż prawdopodobnie stan wody będzie już zbyt niski, aby urządzenia elektrowni mogły działać. Poziom wody w rzece Kolorado jest obecnie tak niski, że woda przestała dopływać do Meksyku albo dopływa w ilościach śladowych.
Tak, i właśnie tak jest w większości przypadków, w których sytuacja dotyczy któregoś z mocarstw. Najsilniejsze państwa nie chcą ograniczyć się do roli członka grupy czy komisji międzynarodowej.
Działania ONZ
Co roku w dn. 22 marca obchodzimy Światowy Dzień Wody. Światowy Dzień Wody został ogłoszony przez ONZ w 1992 roku jako święto, które miało stanowić impuls do roztropnego gospodarowania światowymi zasobami wodnymi. W 2015 roku zgromadzenie ogólne ONZ przyjęło 17 celów zrównoważonego rozwoju, wśród których znalazł się cel nr 6, w którym mowa jest o tym, że do 2030 roku wszyscy ludzie na Ziemi będą mieli dostęp do czystej wody i do usług sanitarnych. W 2017-18 roku pojawiły się raporty cząstkowe, sugerujące, że założenia tego celu nie są realizowane. Powołano zatem jeszcze jeden program, który ma na celu przyspieszenie realizacji założeń.
ONZ jest organizacją, która specjalizuje się w opracowywaniu założeń, tworzeniu programów i ogólnie w pompowaniu własnej biurokracji. W zeszłym roku powstał raport, który podsumowuje przebieg dotychczasowych działań na rzecz realizacji celu nr 6 agendy zrównoważonego rozwoju - i wynika z niego, że obecnie 2,8 mld ludzi nie posiada urządzeń sanitarnych, a około 5% populacji w 55 krajach świata załatwia swoje potrzeby na świeżym powietrzu. Jest to niebezpieczne zjawisko, gdyż występuje m.in. w slumsach, gdzie podczas każdego opadu deszczu prowizoryczna zabudowa nie stanowi żadnej ochrony.
Przeczytaj także: Woda mineralna Józef: Zalety
Te wszystkie zanieczyszczenia przedostają się do ludzkich siedzib, co w najgorszym razie może skutkować nawet epidemią. Żeby do 2030 roku osiągnąć założony cel, powinniśmy 4-krotnie przyspieszyć prace. Tymczasem dokładniejsze badania wykazały, że są kraje, które ani nie mają biurokratycznych struktur, które mogłyby przeprowadzić tego rodzaju działania, ani nie mają środków na ich realizację. I tego jakoś nie stwierdzono na poprzednich etapach monitorowania, a była to elementarna wiedza konieczna do tego, aby rozpocząć działania ratunkowe - jeżeli nie ze środków danych państw, to przy wsparciu międzynarodowym.
Opisy sytuacji zawarte w raportach ONZ bywają doprawdy kuriozalne. Na przykład: co jest przyczyną opóźnień w realizacji programu? Otóż przyczyną są kaskadowe i wzajemnie powiązane kryzysy, które stanowią poważne zagrożenie dla agendy. Nie wiem (śmiech). Może kaskada kryzysów zasypała jakiegoś urzędnika. Biurokracja ONZ słynie z beznadziejnej sprawozdawczości i bardzo osobliwych tłumaczeń. Wina czy odpowiedzialność nigdy nie leży po stronie tych urzędników, bo to są poważne, bardzo dobrze płatne stanowiska.
Sytuacja w Polsce
Polska ma tę wspaniałą sytuację, że jesteśmy krajem, który leży w granicach hydrograficznych. A więc wszystko, co mamy na naszym terenie, jest nasze. Poza tym mamy dobrze pracujące komisje międzynarodowe, przede wszystkim Międzynarodową Komisję Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem, która ma przygotowane procedury na każdą okoliczność. Dopóki nie wejdą tam politycy, to ta organizacja będzie działała równie sprawnie jak wszystkie podobne organizacje w Europie. Na pewno niepokojącym sygnałem był niedawny incydent z zanieczyszczeniem Odry.
Gdyby sięgnięto wówczas do materiałów komisji odrzańskiej, byłaby szansa na podjęcie skutecznych działań. Zgodnie z procedurą należało przejrzeć monitoringi, pobrać próbki, powiadomić o sytuacji wszystkie zainteresowane strony i wspólnie działać. Jeszcze za rządów premiera Tuska organizacje społeczne ostrzegały przed wydobyciem gazu ziemnego metodą szczelinowania hydraulicznego, argumentując, że użycie tej technologii może istotnie naruszyć pokłady wody pitnej.
Byłem, że tak powiem, osobiście zamieszany w inicjatywę mającą na celu rozpoczęcie wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Organizacje ekologiczne powoływały się na doświadczenia amerykańskie, natomiast w USA przepisy dotyczące eksploatacji tego rodzaju zasobów są bardzo swobodne. W Polsce mamy w tym obszarze bardzo rygorystyczne prawo i gdyby doszło do eksploatacji złóż gazu łupkowego, prawdopodobnie byłoby to bardzo mocno obwarowane różnymi zastrzeżeniami i skrupulatnie monitorowane przez organizacje ekologiczne.
Gospodarując wodami w Polsce popełniamy jeden zasadniczy błąd - u nas polityka wodna, strategie wodne itd. zmieniają się wraz ze zmianą władzy. Każda nowa ekipa przynosi własne, genialne rozwiązania, które w żaden sposób nie stanowią kontynuacji polityki poprzedników. Za czasów rządów Platformy Obywatelskiej ekologia kompletnie zdominowała świat wodny - działano w myśl zasady, że „tylko my mamy rację” i marginalizowano inne głosy.
Prowadziłem wtedy wdrożenie związane z programem Natura 2000 w ramach UE. Nieraz te rozmowy były bardzo nieprzyjemne, a można było to przeprowadzić w formie normalnego dialogu. Szczególnie straciły na tym melioracje, gdyż zabroniono wówczas remontów budowli wodno-melioracyjnych oraz innych robót związanych z melioracjami. Rozumiem argumenty, które wtedy podnoszono, ale brak regulacji odpływu wody na terenach, które są w dużej mierze zmeliorowane, sprawił, że ta woda odpływała w sposób absolutnie niekontrolowany w kierunku morza.
Oddawaliśmy straszną daninę, nie mając z tego nic - a ta woda mogła służyć zarówno wzrostowi gospodarki, jak i wzrostowi roślinności i pozytywnie oddziaływać na środowisko. Natomiast obecnie mamy do czynienia z odchyleniem wahadła w drugą stronę. Rządowy plan budowy wielkich zapór na naszych rzekach (Odra, Wisła) i budowy szlaku wodnego północ-zachód-wschód przez Kanał Bydgoski to jest bardzo ładne rozwiązanie, ale ono jest rozwiązaniem XIX-wiecznym, kiedy nie było dobrej jakości dróg lądowych, kolej nie była jeszcze rozwinięta i drogi wodne rzeczywiście spełniały niezwykle istotną rolę w wielu krajach.
Także chyba nie tędy droga. Wpierw należałoby przeanalizować, jakie mamy w tej chwili możliwości, ze szczególnym uwzględnieniem sezonowych zmian w zasobach wodnych. Przede wszystkim powinniśmy pilnować polityków, żeby po prostu prowadzili konsekwentną gospodarkę. Uważam, że kluczowa jest tutaj świadomość ekologiczna. Powinniśmy zwracać uwagę na miejsca, gdzie woda jest zanieczyszczana. Jeśli natkniemy się na coś, co nas zaniepokoi - skontaktujmy się z najbliższą służbą wodną.
Jako obywatele powinniśmy mieć wgląd w programy zagospodarowania przestrzennego terenu. Tam również powinniśmy zwracać uwagę na gospodarkę wodną, np. czy cieki, które płyną przez nasz teren, nie zostaną wpuszczone w rury. Lub czy ilość zbiorników wodnych na terenie mojej gminy czy mojego miasta nie jest zbyt mała.
Zasoby wodne na Ziemi
Woda pokrywa niemal 75% powierzchni Ziemi, a objętość hydrosfery to 1,4 mld km3. Jednak woda słodka stanowi tylko niecałe 3% tej objętości. Nic więc dziwnego, że na wielu obszarach jej brakuje. Nie dość, że woda słodka to niecałe 3% hydrosfery, to zdecydowana jej większość występuje w postaci lodu oraz wód podziemnych, czyli jest odległa od dużych skupisk ludzkich lub trudno dostępna. Dlatego ludzie korzystają głównie z tej części wody, która bierze czynny udział w obiegu. Jest to zaledwie ok. 0,3% wody słodkiej.
Ilość dostępnej wody zależy więc z jednej strony od ilości opadów, a z drugiej od wielkości parowania i odpływu. Po zestawieniu tych wielkości uzyskujemy informacje o obszarach z nadwyżkami i niedoborami wody. Obszary deficytu wody występują głównie w strefach klimatów zwrotnikowych i podzwrotnikowych, a także w obrębie klimatu podrównikowego suchego i w głębi kontynentów na terenach odległych od oceanów. Tereny z niedoborem wody leżą w strefach zwrotnikowych i podzwrotnikowych, a także w obrębie klimatu podrównikowego suchego oraz wewnątrz kontynentów. Wynika to z niskich opadów lub opadów sezonowych przy wysokim parowaniu. Skąpa roślinność lub jej całkowity brak na tych terenach dodatkowo przyczyniają się do wzmożonego parowania wody z gleby.
Nadwyżki wody występują w równikowej strefie całorocznych intensywnych opadów. W strefach umiarkowanych i chłodnych niższa temperatura ogranicza parowanie, przez co nawet przy niższych opadach ilość wody jest wystarczająca. Dodatkowo odpowiednie ukształtowanie terenu ogranicza odpływ bez względu na klimat.
Niezależnie od położenia geograficznego na ilość wody wpływa budowa geologiczna - przepuszczalność skał i ich układ pozwalają części wód przemieszczać się pod powierzchnią ziemi. Dysproporcje te ulegają wzmocnieniu, ponieważ wskutek podnoszenia się średniej temperatury powietrza na Ziemi obszary suche otrzymują coraz mniej, a wilgotne coraz więcej opadów.
Woda a ludzie
Rosnąca liczba ludzi na świecie powoduje coraz większe zapotrzebowanie na wodę do celów higienicznych, rolnictwa i przygotowania żywności. Do tego dochodzi woda potrzebna do produkcji przemysłowej i usług. Dlatego potrzebujemy jej coraz więcej. Potrzeby te nie zawsze są zaspokajane, szacunki mówią o 1,2 mld ludzi (prawie 20% ludności świata!), którym wody brakuje z przyczyn naturalnych. Kolejne 0,5 mld mieszkańców Ziemi jest bliskie znalezienia się w takiej sytuacji. Około 1,6 mld nie ma dostępu do wystarczającej ilości wody, ponieważ brakuje im środków, by ją pozyskać.
Poza wzrostem liczby ludności przyczyną deficytu wody jest globalny wzrost temperatury powietrza, a tym samym wzrost parowania. Skutkuje to zamianą naturalnej roślinności na pola uprawne.
Czasem niedostatek wody powodują błędne decyzje człowieka - np. budowa tam i zbiorników, z których w nadmiarze eksploatuje się wodę, powoduje zmniejszenie przepływu rzek poniżej konstrukcji. Poza tym parowanie z powierzchni zbiornika przyczynia się do dodatkowego ubytku wody dostępnej dla ludzi mieszkających w dalszym biegu rzeki. Bywa to powodem konfliktów, jak np. pomiędzy Kenią i Etiopią, gdzie budowa elektrowni wodnych na rzece Omo przez Etiopczyków spowodowała zmniejszenie dopływu wody do Jeziora Turkana.
Natomiast w krajach wysoko rozwiniętych ludzie potrafią trwonić wodę pochodzącą z zasobów podziemnych lub zbiorników retencyjnych nawet w suchych regionach, gdzie bardzo duże jej ilości są zużywane w celach rekreacyjnych, np. do podlewania pól golfowych czy napełniania ogrodowych basenów.
Problemem jest nie tylko brak wody, ale również jej jakość. W krajach rozwijających się ok. 80% zachorowań związanych jest z wodą. Część wykorzystywanej wody pochodzi z bogatych w życie organiczne (w tym chorobotwórcze dla ludzi) rzek i jezior. Jeśli nie ma możliwości jej uzdatnienia, ludzie narażają się na choroby. Zanieczyszczone mogą być także wody w studniach, jeżeli pochodzą z niezbyt głębokich poziomów, gdzie przedostały się zanieczyszczenia z powierzchni. Także woda deszczowa, która generalnie raczej nie nadaje się do picia, traci swoją jakość, jeśli jest przechowywana zbyt długo lub w nieodpowiedni sposób. Nie można jej już nawet wykorzystać na przykład do prania.
Wody mogą być zanieczyszczone chemicznie spłukanymi z pól nawozami lub pestycydami. Źródłem zanieczyszczeń są ścieki z gospodarstw domowych, zwłaszcza w gwałtownie rosnących miastach państw rozwijających się. Swój udział w zanieczyszczeniu wody mają także zakłady przemysłowe i środki transportu wodnego.
Propozycje rozwiązań problemu niedostatku wody
Liczne przyczyny niedostatku wody powodują, że rozwiązanie problemu wymaga wielu działań, potrzeba wielu sposobów. Jednym z nich jest zwiększenie retencji, a przez to ilości dostępnej wody. Jest to możliwe w każdej strefie klimatycznej. Dzięki budowie tam można zgromadzić wodę w zbiornikach w czasie jej obfitości i użyć, gdy będzie jej brakować. Wadą budowy wielkich tam są ogromne koszty finansowe, środowiskowe i często polityczne, o czym była już mowa. Łatwiejsza do zastosowania i często efektywniejsza jest mała retencja. Budując małe tamy, pozwalając rzece płynąć w naturalnym korycie i meandrować, sadząc lasy, ogranicza się spływ wód.
Drugi sposób możliwy do wprowadzenia w każdym klimacie to działania na rzecz ograniczania strat wody. Można to uzyskać poprzez zacienianie pól, czyli na przykład sadzenie mniejszych roślin w sąsiedztwie większych, co zmniejsza ich transpirację, bądź mulczowaniem, czyli pokrywanie gleby materiałem zmniejszającym parowanie wody.
Deficyt wody można zmniejszyć poprzez jej transfer z obszarów obfitych w wodę do deficytowych. Jest to sposób znany od starożytności. Współczesnym, najprawdopodobniej największym tego typu projektem jest budowa systemu 3 kanałów w Chinach, które prześlą na północ 45 mld m3 wody rocznie. Kolejny sposób to nawadnianie. Najlepiej takie, które maksymalnie ograniczy straty wody. Przykładem jest nawadnianie kropelkowe.
Woda może pochodzić z podziemnych warstw wodonośnych. Nie zawsze tworzą one niecki artezyjskie, dzięki czemu woda samoczynnie wypływa na powierzchnię. Najczęściej trzeba ją wypompować. Jeżeli wody słodkiej jest za mało, a państwo ma dostęp do morza, może tę wodę odsalać. Ponieważ jednak jest to proces bardzo energochłonny, w technologii tej przewodzą kraje wysoko rozwinięte ekonomicznie lub dysponujące sporymi środkami finansowymi ze sprzedaży ropy naftowej i gazu ziemnego.
Zużycie wody można ograniczyć, oczyszczając ścieki i używając wody powtórnie. W krajach wysoko rozwiniętych oczyszczaniu podlega zdecydowana większość ścieków, w państwach rozwijających się niestety jest bardzo mało oczyszczalni. Jeżeli jednak nadal wody nie wystarcza, można ją sprowadzić z zagranicy. Inny sposób to sprowadzanie gotowych produktów i zawartej w nich tzw. wody wirtualnej, zużytej w procesie produkcji. Sprowadzając, a nie produkując tonę pszenicy, oszczędzamy około 1,3 mln litrów wody.
Tabela: Najwięksi producenci odsalanej wody w 2013 roku
| Państwo | Produkcja (mln m3/dobę) |
|---|---|
| Arabia Saudyjska | 9,2 |
| Zjednoczone Emiraty Arabskie | 8,4 |
| Hiszpania | 3,8 |
| Kuwejt | 2,6 |
| Algieria | 2,4 |
| Australia | 1,8 |
| Katar | 1,8 |
| Izrael | 1,5 |
| Chiny | 1,5 |
| Libia | 1,1 |
Tabela: Woda potrzebna do wyprodukowania jednostki produktu
| Produkt | Ilość wirtualnej wody (l) |
|---|---|
| Herbata (kubek 250 ml) | 30 |
| Nawóz azotowy (1 kg) | 600 |
| Ser (0,25 kg) | 1 250 |
| Pszenica (1 kg) | 1 300 |
| T‑shirt | 2 700 |
| Telefon komórkowy | 3 000 |
| Stek wołowy (30 dag) | 4 650 |
| Czekolada (0,2 kg) | 4 800 |
| Buty skórzane (para) | 8 000 |
| Jeansy (para) | 10 855 |
| Samochód osobowy | 450 000 |
Tabela: Główni importerzy wirtualnej wody netto
| Państwo | Import wirtualnej wody netto (mld m3/rok) |
|---|---|
| Japonia | 1,168 |
| Meksyk | 0,661 |
| Włochy | 0,622 |
| Niemcy | 0,602 |
| Wielka Brytania | 0,578 |
Z powyższych przykładów wynika, że ograniczeniem zastosowania różnych rozwiązań ułatwiających dostęp do wody nie są warunki klimatyczne, lecz czynniki społeczno‑ekonomiczne.
tags: #konflikt #woda #pitna #przyczyny #skutki #rozwiązania

