Uciążliwy Odór z Oczyszczalni Ścieków Aquanet na Wilczaku i w Szamotułach – Problem dla Mieszkańców
- Szczegóły
Mieszkańcy Poznania, a konkretnie osiedla Wilczak, oraz Szamotuł zmagają się z uciążliwym problemem - nieprzyjemnym zapachem wydobywającym się z lokalnych oczyszczalni ścieków.
Problem Odoru w Poznaniu - Wilczak
Mieszkańcy jednego z osiedli na Wilczaku zmagają się z uciążliwym zapachem z pobliskiej oczyszczalni ścieków przy ulicy Serbskiej. To problem zwłaszcza, że w ostatnich dniach zrobiło się cieplej. "Trudno otworzyć okno" - przekonuje jeden z mieszkańców, który poinformował o problemie.
Są dni takie, że na balkon nie można wyjść - skarży się jedna z mieszkanek. Jak ktoś do nas przyjeżdża to mówi, że u nas śmierci - dodaje inna. Lokatorzy budynków sąsiadujących z oczyszczalnią tracą cierpliwość.
Nowoczesna oczyszczalnia w założeniu nie powinna uprzykrzać życia mieszkańcom. Zapewnić to miały hermetyczne i bezzapachowe zbiorniki najwyższej technologii - informuje Głos Wielkopolski. Coś jednak poszło nie tak, ponieważ przez osiedle, raz na kilka dni, przetacza się fala smrodu.
Zdaniem Wojciecha Dobskiego, osiedlowego radnego ze Starych Winograd, który nagłośnił problem w sieci, nieprzyjemny zapach roznosi się po okolicy LOŚ od 2 tygodni. - Szanowni Panowie Prezydenci naszego miasta, zarząd Aqanetu czy możecie przyspieszyć proces naprawczy w oczyszczalnie na Serbskiej? Smród się niesie od dwóch tygodni i w dzień i w nocy, non stop. To jest nie do przyjęcia, żeby przy takiej awarii czekać na wybór firmy, która usunie awarię.
Przeczytaj także: Przydomowe oczyszczalnie ścieków Zawiercie
Awaria i Działania Aquanet
Aquanet potwierdza, że doszło do awarii jednego z osadników wstępnych, czyli miejsca, gdzie trafiają ścieki. W związku z awarią trzeba było wypompować zbiornik i ręcznie usunąć z niego osad, by przygotować się do pracy naprawczych, które właśnie są realizowane. Jak ustaliła GW, w oczyszczalni doszło do awarii jednego z osadników wstępnych, co wiązało się z koniecznością opróżnienia go ze ścieków i ręcznego usuwania osadu. Usuwanie awarii trwa, ale nie wiadomo precyzyjnie, kiedy się zakończą.
Aquanet ma już pomysł jak zminimalizować ten problem, ale jak mówią jego przedstawiciele - to wymaga czasu. Pierwsze próby już zostały podjęte. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem modernizacja oczyszczalni zaplanowana jest na 2016 rok.
- Rosnąca dookoła architektura jest dosyć niepokojącym zjawiskiem. Zmierzamy do tego, żeby w granicach oczyszczalni zamknąć docelowo te zapachy - tłumaczy Dorota Wiśniewska, rzeczniczka prasowa Aquanet - To będzie proces, który potrwa jeszcze kilka lat. Będziemy dążyli do tego, żeby poziom emisji doprowadzić do poziomu akceptowalnego. Czyli żeby to była emisja, która nie będzie przeszkadzała mieszkańcom - dodaje Piotr Torebecki z Aquanet.
W maju Aquanet chce zmienić technologię, jaka jest stosowana w oczyszczalni ścieków przy ulicy Serbskiej. Dzięki temu w okolicy ma występować mniej nieprzyjemnych zapachów.
- Zapach jest problemem każdej oczyszczalni - mówi Andrzej Stępka, kierownik zakładu ścieków, Aquanet. - My robimy co możemy, by ta uciążliwość była jak najmniejsza - tłumaczy. Technologią, jaką chce zastosować Aquanet przyniosła dobre efekty m.in. w Wielkiej Brytanii.
Przeczytaj także: Oczyszczalnia oksydacyjna: zasady działania
Reakcje Mieszkańców
Mimo to, mieszkańcy mają dość i skarżą się do Rady Osiedla. - Jak otworzy się drzwi balkonowe, to trzeba je natychmiast zamknąć - mówi mieszkanka ulicy Wilczak. - Pewien pan chciał tu kupić mieszkanie. Ale akurat tego dnia śmierdziało - mówi Jerzy Banasiak, który na Wilczaku pracuje. - Zapytał, czy to z TOI-TOIa stojącego niedaleko, czy z oczyszczalni. Jak dowiedział się, że to oczyszczalnia produkuje taki smród rozmyślił się z zakupu - dodaje.
Śmierdzieć zaczęło wieczorem 29 sierpnia, a następnego dnia pani Emilia, mieszkanka okolic Serbskiej, obudziła się z piekącymi oczami. Ale ponieważ odoru już nie było, więc nie przejęła się zbytnio pieczeniem i bólem oczu. Normalnie pojechała do pracy. - Ale gdy wróciłam po pracy do domu i wysiadłam z samochodu przed blokiem, to napłynęła fala tak strasznego smrodu, że aż się zachłysnęłam - wspomina. Taka sytuacja nie jest dla pani Emilii niczym nowym. Bo niedaleko jej bloku znajduje się Lewobrzeżna Oczyszczalnia Ścieków, która regularnie daje się mieszkańcom we znaki odorem siarkowodoru. - Raz jest lepiej, raz gorzej, na zmianę pogody zazwyczaj gorzej - mówi. - Ale takiego strasznego smrodu dawno nie było.
Pani Emilia zaniepokoiła się dopiero wtedy, gdy zaczęła mieć mdłości.- Dla mnie było to ewidentne zatrucie siarkowodorem - mówi.
Pani Emilia rzeczywiście nie zgłosiła do LOŚ tego, że śmierdzi. Z prostej przyczyny: nie uważała, by odniosło to jakikolwiek skutek. Wie, co mówi, bo na początku i ona, i sąsiedzi regularnie informowali firmę, że śmierdzi. Osiedlowe fora internetowe pełne są informacji i korespondencji mieszkańców z firmą na ten temat. Tylko że nic z tego nie wynika. - Śmierdzi praktycznie cały czas - mówi pani Emilia. - Skoro więc pisanie do firmy nie daje żadnych rezultatów, to przestaliśmy sobie zawracać głowę.
Problem Odoru w Szamotułach
Temat niemiłych zapachów dobywających się z szamotulskiej oczyszczalni ścieków pojawia się w przestrzeni publicznej z dużą regularnością. Mieszkańcy skarżą się na fetor, radni gminni narzekają, a kierownictwo „komunalki” robi dobrą minę do złej gry. - W ostatnich dniach odór z taką samą intensywnością co przed rokiem dusi mieszkańców - narzeka radny Łukasz Heckert. - Co się dzieje z odorem? Ja mieszkam w odległości kilometra od oczyszczalni i wczoraj (28 czerwca - red.) nie dało się wytrzymać tego wszystkiego - przyłącza się do chóru narzekaczy radny Bartosz Węglewski. Dodajmy, że we wtorek 28 czerwca nie dało się też wytrzymać na odległej o 4 kilometry od oczyszczalni ulicy Gross-Gerau.
Przeczytaj także: Jak ustawić napowietrzanie?
Przyczyny Odoru Według ZGK
Michał Dziedzic, zastępca dyrektora naczelnego Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szamotułach, uważa, że problemu odorowego w stu procentach zlikwidować się nie da. - I to nie jest problem takiej oczyszczalnie jak nasza, w średniej wielkości mieście powiatowym, ale także w dużych, bogatych zakładach wodociągowo-kanalizacyjnych, takich jak Aquanet. Wystarczy przejechać się na Wilczak w Poznaniu, gdzie stoi oczyszczalnia ścieków hermetyczna, a mimo to efekty nie są najlepsze - przekonuje Dziedzic.
I zwraca uwagę na inne źródła niemiłych zapachów mylnie odbieranych przez mieszkańców Szamotuł i okolic jako odór wytwarzany przez osady ściekowe. Jednym z nich jest zrzut ścieków z wozów asenizacyjnych, a dziennie zajeżdża ich do oczyszczalni przy ul. - Każdy oddaje ścieki od kilku do kilkunastu minut. Przy okazji mocniejszych wiatrów może to być odczuwalne - tłumaczy dyrektor.
Dziedzic wskazuje na inne jeszcze źródło smrodu. - Kiedy osad ściekowy odbierany jest z oczyszczalni, mamy wówczas do czynienia z naruszeniem struktury osadu i gazy, które tam się utrzymują, mogą się ulatniać. - Co więcej, wbrew twierdzeniom pojawiającym się w przestrzeni publicznej, oczyszczalnia nie jest jedynym źródłem nieprzyjemnego zapachu. Ja gratuluję jeżeli ktoś umie rozpoznać różnicę, bo pojawia się gnojowica, zapachy z fermy drobiu etc. Pojawiają się sytuacje takie jak w kwietniu, że osady z oczyszczalni w Gaju Małym wypadły i również był zapach.
Tymczasem Łukasz Heckert przypomina o zakończonej niedawno kontroli przeprowadzonej na terenie oczyszczalni przez Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. - Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że zarówno w ubiegłym jak i w tym roku kontrole WIOŚ nie wskazywały, że zapach odbiega od tego, co się dzieje na oczyszczalni.
Działania podejmowane przez ZGK w Szamotułach
I dodaje: - Jeśli chodzi o działania spółki to trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, które padło z ust jednego z panów radnych, iż te działania zeszłoroczne były w przypadku gminy czy spółki niepełne. Dlatego też rada gminy przekazała nam środki. Spółka te pieniądze wydatkowała prawidłowo i te środki dzisiaj powodują, że pracuje na oczyszczalni prasa do odwadniania osadów, która jest znacznie lepsza od poprzedniej. Ilość osadów z prawie 5 tysięcy ton spadła do 3,5 tysiąca ton, więc ten system działa. Oczywiście mamy świadomość, że jest problem i nie poprzestajemy na prasie.
Dyrektor wspomina o zakupie przez ZGK zamgławiacza antyodorowego. W założeniu urządzenie ma niwelować złe zapachy. Jest mobilne, więc może być przestawiane w te miejsca, gdzie coś się dzieje, na przykład na miejsce załadunku osadów na samochody przy ich wywozie z oczyszczalni.
- Rozstrzygnęliśmy postępowanie przetargowe na zakup bariery antyodorowej, która otoczy otwarty magazyn osadów na oczyszczalni. I to jeszcze nie koniec nowości.
- Przeprowadziliśmy w tym roku modernizację zlewni dla wozów asenizacyjnych. Oddawanie ścieków odbywa się teraz szybciej. Udało się w tym roku - to jest nowość - skutecznie zakontraktować kompostownię osadów ściekowych. Dlaczego to jest nowość? Dlatego, że ubiegły rok był pod tym kątem bardzo trudny. Znalezienie kompostowni, która chciałaby przyjąć jakieś osady ściekowe było bardzo trudne, a ceny które się pojawiały, to były kwoty rzędu 490 złotych za tonę. W tym roku komunalne osady ściekowe przekazane na cele rolnicze kosztowały nas 30 złotych za tonę. Różnica jest ogromna. I potwierdzam, że zaraz wyjedzie od nas transport osadów, a kolejny na przełomie lipca i sierpnia.
- Jesteśmy przygotowani na to przedsięwzięcie, które będzie prowadziło dalej do rozwiązania problemów pojawiających się w mieście - zapewnia Michał Dziedzic. Ale - jest problem natury finansowej. - Nie oszukujmy się - wycena z zeszłego roku to 7,5 miliona złotych. W tym roku to pewnie będzie znacznie więcej. To są kosztorysy razy dwa.
Radny Tomasz Łączkowski zastanawia się, czy zamiast inwestować w drogą suszarnię osadów, nie lepiej byłoby zainwestować w kompostownię. Ta przerabiałaby osad na nawóz rolniczy. - I nie trzeba by później płacić za wywożenie tego osadu. Czy to nie byłoby mądrzejsze rozwiązanie?
Znacząca różnica! - wyjaśnia Dziedzic. - Funkcjonują już na rynku rozwiązania, które potrafią z takiego osadu zrobić pelet do zastosowań rolniczych. Myślimy o takim rozwiązaniu, ale to w momencie, kiedy suszarnia podziała rok, dwa i będziemy wiedzieli co po wysuszeniu dokładnie wychodzi.
Dyrektor przyznaje, że oglądał kompostownię w Śmiglu i zapoznał się z jej zaletami, ale i wadami. Jedną z tych ostatnich jest ogromna prądożerność instalacji.
Niezadowolenie Mieszkańców i Radnych
Z poczynań „komunalki” na froncie walki ze smrodem nie jest zadowolona radna Ilona Kaluga. - W zeszłym roku prezentowałam, z paroma mieszkańcami, problem smrodu. Proponowałam panu prezesowi Koczorowskiemu spędzenie nocy w tym smrodzie - przypominała. - Nas nie interesuje, co kierownictwo ZGK planuje, co robi. Pan, panie burmistrzu, nie dotrzymuje od roku obietnic. - Dokapitalizowaliśmy zakład kwotą 900 tysięcy złotych. Tymczasem dzieciaki maja czerwone oczy, mają alergię. Szamotuły mają się rozwijać, a nie zmierzać do czasów Mieszka I. Bo ja mam takie wrażenie, że nas się oszukuje. Jako mieszkaniec tracę nerwy. Niech mi pan wytłumaczy, bierze pan za coś pieniądze, prawda? - pytała Michała Dziedzica. Po czym dodała: - Większość mieszkańców z tamtej strony miasta nie ma szans posiedzieć przy grillu. Nie chcę oceniać pana pracy, ale tracimy nerwy. To trwa już rok, chcę, żeby pan odpowiedział - kiedy zniwelujecie ten zapach?
- Nie odbierajcie naszych uwag jako naszej prywatnej wojny. I wytknął Michałowi Dziedzicowi: - Mówi pan, że nie jesteście wstanie w 100 procentach wyeliminować smrodu. Ale parę miesięcy temu mówiliście, że na 99 procent jesteście w stanie to zlikwidować. Nie zrobiliście tego.
- Prasa pracuje bardzo dobrze, po 13, 14 godzin na dobę - rozwiewa wątpliwości Janusz Manszewski, kierownik oczyszczalni ścieków. - Pozwala składować osad na pryzmach o wysokości do 80 centymetrów, a poprzednio do 20 centymetrów i po miesiącu mieliśmy problem i mieliśmy zapach.
Manszewski zapewnia, że pracownikom ZGK zależy na rozwiązaniu problemu odoru. - W tej chwili ten zamgławiacz, który mamy, eliminuje nam zapachy w dość szerokim pasie, w stronę działek, jeżeli wieje z północnego-wschodu. Zamgławiacz pracuje 24 godziny na dobę.
- Zapachy pojawiły się w związku z tym, że wykorzystywaliśmy magazyn otwarty, który ma swoją strukturę jaką ma i przy wywożeniu osadu niestety ładowarka musiała w niego wjechać i go porozjeżdżać. A osad porozjeżdżany, zmieszany z wodą deszczową się rozcieńczył i swoją strukturą zaczął przypominać osad, który był w ubiegłym roku i wydzielał przykry zapach. Dodatkową przyczyną były wichury w grudniu i lutym - rozerwało nam sporą połać dachu magazynu zamkniętego, który siłą rzeczy stał się magazynem otwartym. Woda dostała się z powrotem do osadu - tłumaczył.
- Ja też tam mieszkam i wiem jak jest. Ja mam pięć kompletów ubrań, jak wracam z pracy to mnie żona do domu nie wpuszcza.
Zdaniem Manszewskiego, mimo problemów postęp jest. - Jedyne co gwarantuję, to że zapach w tym roku jest dużo mniejszy niż w ubiegłym. Nie jest tak intensywny.
Zgoła odmiennie sprawę widzi radny Heckert. - Mówi pan, że prasa pracuje 13 godzin, a ile powinna pracować? Ile polimerów zużywacie w procesie? - drążył temat. - Ja już nie wiem, co mówić mieszkańcom. Nie wierzę, że państwo nie czujecie tego smrodu. Wszędzie śmierdzi.
Szukając rozwiązania, Heckert sugeruje budowę biogazowni. - Pomyślcie państwo, czy lepiej nie byłoby postawić biogazowni, która będzie ten smród wysysała z tego osadu. Ja wiem, że to duża inwestycja, ale ona nam się zwróci w zdrowiu. A może znajdziemy kogoś, kto chciałby taką biogazownię uruchomić?
Janusz Manszewski uspokaja i przekonuje, że prasa wykorzystywana jest zgodnie z jej przeznaczeniem i możliwościami - produkuje około 2 - 2,5 tony osadu na dobę. I zwraca uwagę na wysoki koszt eksploatacji biogazowni.
Z kolei Tomasz Łączkowski widzi szansę na rozwiązanie problemów kierownika oczyszczalni w przykryciu dachem magazynu otwartego osadów. - Jeśli chodzi o pokrycie dachem magazynu otwartego, to jest to trudne i bardzo kosztochłonne. Lepiej postawić suszarnię osadów. Będzie to tańsze i bezpieczniejsze - dowodzi Michał Dziedzic.
Grażyna Augustyniak nie kryje zaskoczenia: - Jestem zaskoczona, bo ciągle słyszę o nowych rozwiązaniach. Jednym z tych rozwiązań miały być bakterie z Francji, o których wiele mówił burmistrz Włodzimierz Kaczmarek, a za którymi miał stać tajemniczy człowiek z Marsylii. - Nie wiem, czy te bakterie poszły gdzieś w inne miejsce, ale do nas to nie trafiło. Dlaczego? Nie wiem - pokpiwa radna. - Oglądając nową prasę to słyszę o deszczach, czyli osady będą nawodnione, a więc będzie więcej smrodu. Ten fetor ulatnia się nie tylko w dzień, ale i w nocy. Zbiera się na wymioty! Kiedyś przeżywaliśmy inne smrody - pieczarkarnię. Tylko, że wtedy właściciel uruchamiał instalację w nocy, a teraz jest non stop.
Augustyniak widzi sposób na zmuszenie „komunalki” do zabrania się do roboty - strajk. - Jeśli ZGK otrzymało 900 tysięcy, to pieniądze te poszły w błoto, bo to nie zdaje egzaminu. A powiedzieliście nam wyraźnie państwo, że przy tej aparaturze smrodu nie będzie. No to jak ma być? Ogrodziliście parkanem pole, żeby ludzie nie widzieli co tam jest składowane, ale ludzie czują smród! I pytam konkretnie - kiedy w Szamotułach pozbędziemy się tego smrodu? Pan tu nie mieszka - zwracała się do dyrektora Dziedzica - bierze pan dużą kasę, a ludzie smród wąchają!
Jak wyjaśnił szczegółowo dyrektor, eksperyment z bakteriami kompletnie się nie udał. - Ja zdaję sobie sprawę, że w Internecie można przeczytać wiele świetnych pomysłów, przyjść na sesję i opowiadać - odgryzał się Grażynie Augustyniak. - Ale w praktyce nie jest to takie proste. A co jest proste? Zdaniem dyrektora prostych rozwiązań nie ma. Te, które być może okażą się skuteczne, jak suszarnia osadów, kosztują miliony złotych, których spółka komunalna nie ma. Pozostaje częstsze wywożenie osadów z oczyszczalni.
- Szamotuły mają się rozwijać, a nie zmierzać do czasów Mieszka I.
Podsumowanie
Problem odoru z oczyszczalni ścieków w Poznaniu (Wilczak) i Szamotułach pozostaje wyzwaniem dla mieszkańców i lokalnych władz. Mimo podejmowanych działań i inwestycji, znalezienie skutecznego rozwiązania jest trudne i wymaga dalszych wysiłków oraz dialogu między wszystkimi zainteresowanymi stronami.
tags: #aquanet #wilczak #oczyszczalnia #odor #problem

