Woda Gazowana w Polsce: Historia i Współczesność
- Szczegóły
Woda gazowana, znana również jako woda sodowa, to woda wzbogacona dwutlenkiem węgla, sztucznie nasycona bąbelkami. Choć trudno wyobrazić sobie bez niej półki w sklepach, jej historia jest stosunkowo krótka w porównaniu do innych popularnych produktów spożywczych. Pomysł, by dodać gaz do wody, zrodził się prawdopodobnie z fascynacji naturalnymi wodami mineralnymi, szczególnie tymi, które wypływały w uzdrowiskach i były cenione przez arystokrację za swoje właściwości zdrowotne.
Gdy moda na kuracje sanatoryjne zaczęła przenikać do szerszych kręgów, pojawiła się potrzeba „zabrania źródła ze sobą”. I tak narodziła się idea butelkowania oraz sztucznego nasycania wody gazem. Na kontynencie amerykańskim pierwsze butelkowane wody mineralne trafiły do sprzedaży w połowie XVIII wieku. Początkowo dostępne były wyłącznie naturalnie gazowane wody mineralne, dopiero później pojawiły się warianty pozbawione naturalnego dwutlenku węgla, ale nadal bogate w minerały.
Historia Saturatorów w Polsce
Pierwsze saturatory pojawiły się w Polsce w latach pięćdziesiątych. Wózki, z których ubrani w biały fartuch sprzedawcy w upalne dni serwowali wodę gazowaną, przyjechały ze Związku Radzieckiego, ale szybko zaczęto je produkować także u nas. Zajmowała się tym wspominana już stołeczna Spółdzielnia Mechaników. Wózki miały jeszcze parasol, który osłaniał przed słońcem sprzedawcę.
Saturator to urządzenie do nasycania np. wody gazem (przeważnie dwutlenkiem węgla). Saturatory działały w prosty sposób. Dwukołowy wózek na kołach od „Komara” z charakterystyczną parasolką, która miała chronić sprzedawcę przed słońcem, wyposażony był w duży baniak na wodę i zbiornik na dwutlenek węgla, potrzebny do tego, by serwować wodę z bąbelkami. Żeby nasycić ją gazem, sprzedawca musiał zakręcić specjalną korbką. Do tego był jeszcze pojemnik na tzw. suchy lód, który schładzał podawaną klientowi wodę.
Tylko niektóre modele podłączone były gumowym wężem do hydrantu, z którego pobierały bieżącą wodę, którą maszyna wzbogacała o dwutlenek węgla. W rezultacie w upalne dni serwowana była zimna (schłodzona nawet do sześciu stopni) woda gazowana. Czysta lub z sokiem (najczęściej wiśniowym lub malinowym), bo takie warianty smakowe oferowali uliczni sprzedawcy wody.
Przeczytaj także: Gdzie kupić wodę destylowaną?
Pod koniec 8-klasowej szkoły podstawowej, w drodze do domu z kolegami z klasy często w upalne dni, pod koniec roku szkolnego korzystałem z takiego urządzenia - czysta woda gazowana kosztowała 30 gr., a z sokiem 50 gr. Z reguły wózki miały zamontowane dwa zbiorniki na syrop smakowy, z czego najczęściej jeden z pojemników był pusty. Mając kilkanaście lat nie interesowało mnie i pewnie większości osób korzystających z tego przybytku, stan czystości szklanek, które po kilkusekundowym opłukaniu były ponownie używane.
Na tak serwowaną wodę mówiono „gruźliczanka”. Wszystko dlatego, że woda nalewana była w te same szklane kubki, tylko pobieżnie opłukiwane przed kolejnym użyciem. Nierzadko szklanki przytwierdzone były do maszyny łańcuchem.
Saturatory zaczęto również produkować także u nas, ale ich produkcja nie zaspokajała popytu na nie. Ze względu na permanentny brak wszystkiego były w większości przypadków „samoróbkami ”, gdzie wykorzystywano koła z nieczynnych motorowerów; do tego do zaworów wykorzystywano np. kurki od kaloryferów, a wózek robiono z kawałków blachy, które na koniec malowano na jednolity kolor.
Jeszcze jeden paradoks tamtych czasów: saturator był takim „socjalistycznym wozem Drzymały”. Miał kółka i dzięki nim mógł łatwo zmienić swoje miejsce i przemieścić się, gdzie było więcej przechodniów. Jednak ze swojej obserwacji nie mogę tego potwierdzić, aby to często miało miejsce.
O Renesansie Saturatorów
Pod koniec 1. dekady tego wieku podjęto próby „reanimacji” saturatorów. Tak było w Lodzi, gdzie wydano zgodę na tego typu urządzenia, ale z wykorzystaniem jednorazowych kubków. W nowoczesnych wózkach woda pobierana jest z miejskiej sieci wodociągowej, następnie wzbogacana dwutlenkiem węgla, filtrowana i chłodzona za pomocą agregatu. Saturatory powróciły też m.in. na ulice Białegostoku, Częstochowy, Dąbrowy Górniczej, Legnicy, Poznania, Sosnowca i Katowic.
Przeczytaj także: Inwestycje w Jakość Wody w Proszówkach
Odwoływanie się do elementów życia sprzed 1989 r. przypomina zachowania pod koniec ub. w. w Niemczech, a szczególnie na terenie byłego Berlina Wschodniego i w miastach dawnej NRD. Innym przykładem czasowego „powrotu” saturatora była akcja Grupy Rekonstrukcji Historycznej MO ze Szczecina wespół z posiadaczami podjazdów zabytkowych. Impreza miała miejsce w 2011 r. przed budynkiem IPN w Szczecinie, podczas Europejskiej Nocy Muzeów. Jeden z członków Rekonstruktorów Historycznych jest posiadaczem oryginalnego saturatora, który na czas Nocy Muzeów był podłączony i wydawał (oczywiście w jednorazowych kubkach!) chętnym wodę gazowaną z sokiem malinowym lub cytrynowym.
Można mieć różne opinie odnośnie działań z zakresu rekonstrukcji historycznych, szczególnie tych, które dotyczą wydarzeń sprzed wielu wieków. W tym jednak przypadku historia jest na tyle świeża, że wręcz można stwierdzić, że jest to przykład „żywej lekcji historii”, gdyż posiadacz wózkowego saturatora nie tylko pamięta czasy sprzedaży wody z takiego urządzenia, ale co w tym jest istotne sam to czynił!
Obecnie urządzenia podobne do saturatorów stosuje się w różnych dziedzinach przemysłu i w medycynie. Dzięki nim np. nasyca się wodę dwutlenkiem węgla w celu przygotowania kąpieli leczniczych.
Saturatory Domowe
Czasy, gdy urządzenia kuchenne miały być tylko funkcjonalne już minęły. Teraz liczy się też design i marka Stelton, dostępna w Fabryka Form doskonale o tym wie! Firma wypuściła na rynek kolekcję domowych, niewielkich saturatorów, które cieszą nie tylko podniebienie, ale też oko, gdyż zostały pięknie i starannie wykonane w zgodzie ze skandynawskim, minimalistycznym podejściem.
Aktualnie saturatory przeżywają swój renesans. Stare saturatory wózkowe są pilnie poszukiwane przez kolekcjonerów na targach staroci albo w szopach u dziadków, a po ich odrestaurowaniu mogą stanowić świetną ozdobę na przykład w knajpie, a może nawet będą pomysłem na biznes uliczny! Z kolei domowe saturatory nie mają za wiele wspólnego z tymi ulicznymi, są kompaktowe, mieszczą się bez problemu na stole lub blacie kuchennym i pozwalają się cieszyć smakiem gazowanej wody, ale bez tworzenia niepotrzebnych stosów jednorazowych, plastikowych butelek, co bardzo się chwali!
Przeczytaj także: Woda mineralna Józef: Zalety
Woda Gazowana na Świecie
Woda gazowana jest uwielbiana na całym świecie. Jej inna nazwa: woda sodowa, kieruje nas na właściwy trop, ponieważ już około 1750 roku francuski chemik Jean Veanel za pomocą dwutlenku węgla otrzymanego z sody i kwasu nasycił bąbelkami wodę po raz pierwszy. Choć w składzie sodu brak, nazwa się przyjęła i została, zwłaszcza za oceanem, choć z punktu widzenia chemii woda gazowana jest kwasem węglowym. Jej ph oscyluje między 3 a 4, co pod względem kwasowości plasuje ją między sokiem pomarańczowym a jabłkowym.
Na podobny pomysł jak Veanel wpadł w 1777 roku angielki chemik, Joseph Priestley, który zapasy wody destylowanej, stanowiącej wówczas na statkach rezerwy wody pitnej, postanowił „ulepszyć”. Owszem, była czyta i zdrowa, ale...niesmaczna. Wtłoczony w nią dwutlenek węgla znacznie poprawiał walory smakowe! Co więcej, lekarze dowiedli, że woda ta pomagała na okrętach zwalczać szkorbut. Zatem w dobie przetaczających się przez Europę fal cholery i gruźlicy, woda sodowa była traktowana jak lekarstwo i panaceum na zarazę!
Prawdziwym wyzwaniem i trudnością było jednak zatrzymanie bąbelków w cieczy! Co z tego, że potrafiono wtłoczyć dwutlenek węgla w wodę, skoro niemożliwe było jego zatrzymanie! Podjętych prób i metod było sporo: korkowanie butelek i zabezpieczanie woskiem, próbowano naczynia drutować lub zabezpieczać sznurkiem. Na próżno!
Warto dodać, że natura sama potrafi dokonać tego, o co ludzie zabiegali! Istnieje naturalna woda gazowana, a dwutlenek węgla jest wtłaczany do niej samoczynnie w głębokich warstwach skał wulkanicznych. Odkrycia archeologiczne w rejonie szwajcarskiego St. Moritz udowodniły, że już 3 tysiące lat temu ludzie czerpali z tego dobrodziejstwa, a wydrążone modrzewiowe pnie służyły jako jej ujęcie. Na terenie naszego kraju było podobnie i to już 2 tysiące lat temu.
Jak Powstaje Współczesna Woda Gazowana?
Aby maksymalnie nasycić wodę dwutlenkiem węgla, najlepiej robić to w niskiej temperaturze, jak najbliżej punktu zamarzania. Chłodna woda lepiej wiąże gaz, dlatego to właśnie w takich warunkach powstaje nowoczesna woda gazowana.
Współczesna produkcja opiera się na wstrzykiwaniu CO₂ pod wysokim ciśnieniem, zwykle od 4 do 6 barów. W tych warunkach woda zostaje intensywnie nasycona kwasem węglowym, czyli połączeniem wody i dwutlenku węgla. Gdy butelka zostaje otwarta, ciśnienie spada, a gaz zaczyna się uwalniać, tworząc charakterystyczne musujące bąbelki.
Typowy stosunek wolnego gazu do wody w butelce wynosi ok. 15% gazu i 85% wody, a zawartość rozpuszczonego CO₂ to ok 7-8 g na litr. Co ciekawe, wodę gazowaną można z powodzeniem przygotować również w domowych warunkach z pomocą saturatora lub prostego syfonu.
Ph Wody Gazowanej a Zdrowie
Choć woda gazowana ma lekko kwaśny odczyn (niższe pH), jej wpływ na zdrowie człowieka jest znikomy, zwłaszcza jeśli stanowi tylko część codziennej diety. Aby realnie zaszkodzić szkliwu zębów, trzeba by pić wyłącznie wodę gazowaną przez 100 lat, praktycznie bez przerwy. W rzeczywistości znacznie szybciej można odczuć skutki uboczne ze strony układu pokarmowego - wzdęcia czy niestrawność - niż doświadczyć problemów stomatologicznych.
Jeśli chcesz zminimalizować kontakt wody gazowanej z zębami, prostym trikiem jest picie przez słomkę. Dzięki temu napój omija bezpośrednio szkliwo.
tags: #woda #gazowana #historia #polska

