Wpływ awarii oczyszczalni Czajka na ryby w Bałtyku

Awaria oczyszczalni ścieków Czajka w Warszawie, która miała miejsce 29 sierpnia 2020 roku, przełożyła się na zrzut części ścieków do Wisły. Problemy w układzie przesyłowym, którym ścieki z lewobrzeżnej Warszawy płynęły do położonej na prawym brzegu Wisły "Czajki", zaczęły się 27 sierpnia 2019 roku. Awarii uległ wtedy jeden kolektor. Nieczystości skierowano więc do drugiego, ten jednak przestał działać dzień później. Wskutek awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o zrzucie ścieków do Wisły.

Zrzut ścieków do Wisły w Warszawie rozpoczął się prawie dwa tygodnie temu, po awarii kolektorów poprowadzonych pod dnem Wisły. Dotychczas zrzucono ponad 2,5 miliona metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków komunalnych, stanowiących mieszaninę ścieków bytowych ze ściekami przemysłowymi i wodami deszczowymi. Nieczystości Wisłą dotarły do Bałtyku.

Wskutek awarii ścieki trafiały do Wisły w tempie 3 metry sześcienne na sekundę. Nieczystości były spuszczane do rzeki z dawnego kanału ściekowego przy moście im. Marii Skłodowskiej-Curie. Służby ostrzegały jednak przed korzystaniem z rzeki mieszkańców kolejnych powiatów leżących na północ od stolicy. 30 sierpnia, gdy fala ścieków dotarła do Płocka, prezydent Trzaskowski przekazał, że będą one ozonowane, aby były jak najmniej szkodliwe.

Po awarii warszawskiej oczyszczalni ścieków samą tylko Wisłą wpływa do Bałtyku tyle fosforu, ile z terenu całej Szwecji - przekazał we wrześniu 2019 r. Lars Sonesten, ekspert ze Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego w Uppsali.

Według wyliczeń naukowca za sprawą niesprawnej oczyszczalni ścieków w Warszawie do Bałtyku przedostaje się dziennie 2,3 tony fosforu. Taka ilość tego pierwiastka wpływa każdego dnia do morza ze Szwecji, która ma dłuższą linię brzegową niż Polska, głównie za sprawą rolnictwa, która odpowiada rocznie za emisję od 700 do 800 ton fosforu rocznie.

Przeczytaj także: Przydomowe oczyszczalnie ścieków Zawiercie

Natomiast zgodnie z informacjami przekazanymi przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie we wrześniu 2020 r., w okresie od 29 sierpnia do 22 września 2020 r. do Wisły dostało się blisko 300 t azotu i ponad 30 t fosforu.

W 2019 i 2020 r. do Wisły odprowadzono podczas awarii kolektorów łącznie około 14,3 mln m sześc. ścieków.

Opinie ekspertów i działania profilaktyczne

Pierwszą opinię dla Związku Miast i Gmin Morskich wykonał prof. PG Krzysztof Czerwionka, Kierownik Katedry Technologii Wody i Ścieków Centrum EkoTech Politechniki Gdańskiej. Naukowiec zaczyna od analizy pierwszych ruchów wykonanych przez władze Warszawy, czyli ozonowania ścieków wpływających do Wisły, co według niego pozwala na szybką mineralizację materii organicznej łatworozkładalnej i częściową dezynfekcję.

Profesor zwraca również uwagę, że poza ozonowaniem zostało również uruchomione mechaniczne zbieranie największych odpadów, co ma „istotne znaczenie dla efektu wizualnego zrzutu ścieków, a także ogranicza długofalowe oddziaływanie na jakość wód odbiornika”.

Prof. Czerwionka zestawił również średni roczny przepływ Wisły w rejonie ujścia ze ściekami zrzucanymi z Warszawy - „W rejonie ujściowym średni roczny przepływ Wisły wynosi 1080 m3/s, zatem zrzucane w Warszawie ścieki stanowią mniej niż 0,3% wielkości przepływu - stanowi to dodatkowy czynnik ograniczający potencjalne negatywne oddziaływanie tej sytuacji awaryjnej na stan wód w rejonie Gdańska.”

Przeczytaj także: Oczyszczalnia oksydacyjna: zasady działania

Uwzględniając stopień rozcieńczenia, korzystny wpływ budowli hydrotechnicznych oraz przebiegające w Wiśle procesy samooczyszczania można postawić hipotezę, że wpływ analizowanej sytuacji awaryjnej dla wód rejonu Gdańska będzie pomijalnie mały w odniesieniu do większości wskaźników zanieczyszczeń - to najważniejszy wniosek z pierwszej opinii przygotowanej dla Związku Miast i Gmin Morskich.

Prof. Czerwionka zaleca profilaktycznie unikanie kąpieli w Wiśle, a także stałe monitorowanie wód. Dodatkowo, Związek Miast i Gmin Morskich zamówił już w Politechnice Gdańskiej kolejną, szczegółową ekspertyzę.

Reakcje i komentarze

Dariusz Gałązka: Po awarii oczyszczalni ścieków Czajka w Warszawie, co sekunda do Wisły trafia tysiące litrów ścieków. Marek Elas, specjalista ds. ekosystemów wodnych Fundacji WWF Polska: Katastrofa ekologiczna jest sformułowaniem zdecydowanie na wyrost. Jest to oczywiście bardzo niekorzystna sytuacja i powrót do tego, co mieliśmy jeszcze siedem lat temu, kiedy ścieki z lewobrzeżnej Warszawy wpływały do Wisły przez cały czas.

- Te ścieki z Warszawy wcześniej czy później dotrą do Bałtyku. Wierzę jednak, że z czasem Wisła poradzi sobie z tym zanieczyszczeniem. Na pewno jednak będą one miały wpływ na żyjące w rzece ryby oraz zwierzęta pojone wodą z Wisły - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 Paweł Sałek, doradca Prezydenta RP ds.

Szef KPRM Michał Dworczyk spotkał się z ambasadorem Szwecji w Polsce Stefanem Gullgrenem. Tematem rozmowy była sytuacja związana ze zrzutem ścieków do Wisły i zagrożeniem ekologicznym. Także Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku (HELCOM) wezwała Polskę w trybie pilnym do przygotowania informacji w sprawie zrzutu ścieków do Wisły w związku z awarią systemu przesyłowego nieczystości do oczyszczalni "Czajka".

Przeczytaj także: Jak ustawić napowietrzanie?

Wpływ na środowisko i bioróżnorodność Bałtyku

W kontekście wpływu na środowisko, Jacek Engel z Fundacji Greenmind i koalicji "Ratujmy rzeki" obawia się, że jeżeli szybko nie uda się opanować sytuacji i powstrzymać wycieku, będziemy mieli poważny problem. - Jeżeli potrwa to np. tydzień, to możemy mieć katastrofę ekologiczną w Wiśle od Warszawy do Płocka. Potem jest na szczęście zbiornik Włocławek, który zadziała jak osadnik i tam może się cześć zanieczyszczeń osadzić. Na sytuację w Bałtyku awaria nie powinna mieć większego wpływu. Ekolog zauważa jednak, że nie pomaga niski poziom wody w Wiśle, co przekłada się na mały przepływ. - W takiej sytuacji te 3 tys. litrów na sekundę to jednak dużo. Podczas rozkładu fosforu i azotu spada poziom tlenu w wodzie i przy brzegach mogą pojawiać się śnięte ryby - mówi Engel.

Sebastian Szklarek autor bloga Świat Wody i adiunkt w Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk w Łodzi uważa, że nie jest to wielka awaria. Według jego wiedzy te zanieczyszczenia stanowią około procenta aktualnego przepływu na Wiśle. Zatem nieczystości będą się z każdym kilometrem rozcieńczać. Pozostaje jednak zagrożenie ekologiczne, ale nie jest to katastrofa. Awaria jest po prostu kolejną porcją niepożądanego azotu i fosforu, który zwiększa ryzyko zakwitania Wisły i pojawienia się sinic - dodaje Szklarek.

Magda Bobryk ze Stowarzyszenia 515 działającego w Krośnie Odrzańskim opowiedziała o walce społeczników na pierwszej linii frontu. Emocje osób mieszkających nad Odrą i skupiających wokół niej swoją działalność, np. biznesową, są bardzo silne.

Bobryk dementuje też doniesienia o zbyt małej ilości tlenu, jako rzekomemu powodowi katastrofy na Odrze. Będziemy wysyłali próbki tkanki małży i ryb, żeby uzyskać niezależne ekspertyzy. Na zdjęciach widać, że ryby mają popalone skrzela. Ciężko więc czytać zapewniające o dobrym stanie Odry komunikaty WiOŚ - dodaje Bobryk.

Jak mówi Bobryk, sytuacja jest specyficzna, bo poziom wody jest bardzo niski. Odrę można wręcz przejść na tym odcinku. Substancja prawdopodobnie nie rozpuszcza się w wodzie. - Jedno jest pewne, Ci wędkarze pamiętający rzekę skażoną kiedyś fenolem mówią, że to nie jest zapach fenolu.

Zasoby wodne Polski i ich wykorzystanie

Polska znajduje się na przedostatnim miejscu w Unii Europejskiej pod względem zasobów wody, tuż przed Czechami - statystycznie na jednego Polaka przypada rocznie 1600 m3 wody. Z tego wynika więc, że roczne zasoby wody w Polsce wynoszą nieco ponad 60 km3, czyli tyle co… w Egipcie. Z kolei jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Polak zużywa dziennie ok. 150 litrów, czyli rocznie 54 m3 wody, to w skali całego kraju roczne zużycie wody przez ludzi wynosi ok. 1,5-2 km3. Zatem za 20 proc. całego zużycia wody w Polsce odpowiadają nasi obywatele.

Z Polski odpływa Odrą i Wisłą przeciętnie 60 km3 wody, zaś ponad 10 km3 wody wsiąka głęboko w ziemię , tworząc zasoby odnawialnych wód podziemnych, co daje łącznie zasób 70 km3 rocznie. Zgodnie ze statystykami GUS ok. 2 km3 wody pobieramy na potrzeby komunalne, ok. 2 km3 wody pobieramy dla rolnictwa w związku z funkcjonowaniem stawów rybnych i nawodnień, zaś 8 km3 wody pobiera przemysł, z czego ponad 70 proc. stanowią wody chłodnicze.

Warto podkreślić, że jest to woda pobierana w czterech piątych z wód powierzchniowych - większość z niej w postaci ścieków wraca do rzek. Jeśli ścieki zostają oczyszczone, to ta sama woda może być wykorzystywana wielokrotnie, czyli zużywamy tylko niewielką część pobranej wody.

Dwa do trzech litrów wypijamy, a pozostała woda zaspokaja nasze potrzeby higieniczno-sanitarne. Na marginesie dodam, że znakomita większość jest wykorzystywana w toalecie do spłukiwania nieczystości. Również woda, którą zabiera energetyka na potrzeby chłodzenia turbin (czyli wody chłodnicze w przemyśle), zostaje podgrzana i w ponad 90 proc. zwrócona do odbiornika, a jej zmienione charakterystyki nazywamy zanieczyszczeniem termicznym.

Reasumując, pobieramy (dane za 2020 r.) ponad 9 km3 wody, a po jej wykorzystaniu ok. 8 km3 wraca do rzek. Wobec tego alarmistyczne teksty nieomalże sugerujące, że umrzemy z powodu braku wody, uważam za mocno przesadzone.

Przede wszystkim musimy zwrócić szczególną uwagę na rolnictwo, które potrzebuje wody do nawadniania upraw. Jest ono użytkownikiem specyficznym, gdyż pobrana przez nie woda nie wraca do cieku, tylko wyparowuje. Jak Warszawa zabiera wodę z Wisły w natężeniu 7,5 m3/s, to prawie tyle samo zwróci z powrotem. Gdyby system nawadniania pól pobrał tę samą ilość, to do rzeki może wróci pół metra sześciennego. W skali globalnej kluczowy dla procesu hydrologicznego jest właśnie użytkownik pobierający wodę do nawodnień, odpowiadający za ponad 70 proc. jej użycia.

Drugim obszarem szczególnej troski jest jakość wody. W Polsce zainwestowano już ponad 70 mld złotych w gigantyczny projekt oczyszczania wód miejskich. I są tego konkretne, pozytywne wyniki, bo wyraźnie zmniejszyła się ilość azotu i fosforu zrzucana do Bałtyku, a jeziora w wielu miejscach odzyskują życie. Pytanie jednak, jakie będą parametry wody w przypadku głębokich niżówek i długotrwałej suszy. Jak będą funkcjonowały oczyszczalnie w razie kłopotów z zaopatrzeniem w energię? Jaki wpływ na zasoby wodne będą miały tzw. nowe zanieczyszczenia - mikroplastikiem, pozostałościami leków czy substancjami aktywnymi biologicznie?

Podsumowanie

Awarie oczyszczalni Czajka w Warszawie miały negatywny wpływ na jakość wody w Wiśle i Bałtyku. Zrzuty ścieków komunalnych spowodowały wzrost stężenia azotu i fosforu, co zagraża ekosystemom rzecznym i morskim. Działania naprawcze i profilaktyczne są kluczowe dla minimalizacji skutków tych awarii i ochrony zasobów wodnych Polski.

Tabela: Zrzuty ścieków do Wisły podczas awarii Czajki

Rok Ilość zrzuconych ścieków (m3)
2019 3 700 000
2020 10 600 000
Łącznie 14 300 000

tags: #oczyszczalnia #Czajka #wpływ #na #ryby #Bałtyku

Popularne posty: